W październiku minister ds. imigracji i obywatelstwa Jason Kenney spotkał się już z Polonią z Wysp Brytyjskich, ponieważ <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kanada,gsbi,4212" title="Kanada" target="_blank">Kanada</a> pilnie poszukuje wykwalifikowanych pracowników. W przyszłym roku resort imigracji planuje kolejne spotkanie z Polakami, na którym zainteresowani imigracją usłyszą z pewnością o tolerancji i zaangażowaniu w pracę na rzecz lokalnej wspólnoty, a więc cechach wpisanych nawet do podręcznika dla zdających egzamin na kanadyjskie obywatelstwo. Dopiero jednak po przyjeździe usłyszą często powtarzane dwa charakterystyczne stwierdzenia: "this is not Canadian" (to nie po kanadyjsku, tak nie robi się w Kanadzie) lub "this is Canadian" (to jest kanadyjskie). Sami Kanadyjczycy zapytani o to, co jest kanadyjskie, często odpowiadają najpierw: przestrzeń, współpraca i uprzejmość. Dodają również: edukacja, publiczna służba zdrowia i równość obu płci. - Typowo kanadyjska jest przestrzeń, czyli odległość. W związku z tym musisz lubić swojego sąsiada, bo w odległości trzydziestu kilometrów po prostu nie ma nikogo innego - mówi Twyla Carolan, kinezyterapeutka. - Zaś z tak dużych odległości wynika konieczność współpracy - dodaje. - Kanada do niedawna była krajem głównie rolniczym. Niezależnie od tradycji przywiezionych z Europy, farmer musiał pomagać sąsiadowi. Następnego dnia przecież sam mógł potrzebować pomocy. Aby przetrwać w często ciężkich warunkach, potrzebna jest też uprzejmość - podkreśla Brenda Duncanson, informatyk z Toronto. W miastach takich jak Toronto, gdzie sąsiad jest w sąsiednim domu lub za ścianą, o wielkich odległościach nie ma mowy. Niemniej pojęcie wspólnoty i związane z tym rozwiązywanie razem problemów jest bardzo ważne. Tradycyjna uprzejmość połączona z szacunkiem dla prywatności również przetrwała. Wśród Polonii można usłyszeć opinie przeciwne. Jak mówią jednak Polacy, którzy żyją bardziej kanadyjskim niż polonijnym życiem, dobrym testem są sklepy. - W polskich supermarketach częściej ktoś cię potrąci niż w tych, gdzie zakupy robią raczej Kanadyjczycy - mówi spotkana pod polskim sklepem pani Halina. - Przy czym kanadyjska uprzejmość jest postrzegana w Europie jako słabość. Jesteśmy tolerancyjni. Ale nie należy testować naszej cierpliwości. Do tego "złego faceta" zawsze celnie strzelamy. I kto jako jedyny w odwecie za atak spalił Waszyngton, w wojnie 1812 roku? - śmieje się Roland Sabourin, którego przodkowie przyjechali do Kanady w XVII wieku. Polacy zadomowieni w Kanadzie widzą te cechy podobnie. - Jesteśmy otwarci, bo wszyscy jesteśmy przyjezdni, a jedyni prawdziwi Kanadyjczycy to Indianie - mówi Hanna Ormańczyk, biznesmenka z Toronto. - Kiedy usłyszysz - this is not Canadian? Kiedy jesteś nieuprzejmy - dodaje. - Kanadyjskość nie jest definiowana politycznie. O tej politycznej stronie bardziej się mówiło, gdy premierem był Pierre Trudeau, ludzie się z nim bardziej identyfikowali, tak jak ze zmarłym niedawno liderem lewicy Jackiem Laytonem. Kanada jest spokojna, nawet protesty są na ogół spokojne. Działa to i w drugą stronę - należy być uprzejmym, nie przerywa się rozmówcy, nieelegancko jest pytać o zarobki - wymienia Maciej Syrokomla, tłumacz z Toronto. Czasem odpowiedź na pytanie co jest, a co nie jest kanadyjskie, brzmi: "to takie oczywiste". - Oczywiście, jeśli ktoś nie kocha hokeja, to jest coś z nim nie w porządku - śmieje się Peter Lambiris, przedsiębiorca z Hamilton. - No i pamiętaj jeszcze jedno - nie jesteśmy Amerykanami - podkreśla Roland Sabourin. Opozycja wobec USA to ważny element identyfikacji tego co nie jest kanadyjskie. Potwierdzają to badania socjologów. Michael Adams w swojej książce "Sex in the Snow", opisując różnice między społeczeństwami kanadyjskim i amerykańskim podsumowuje, że część Kanadyjczyków uważa wręcz, że ostatecznym celem Kanady jest zbawić Amerykę. Przy czym byłoby to zbawienie w wersji świeckiej.