TV Rossija poinformowała, że 28-letni Giekkijew został zastrzelony, gdy w towarzystwie swojej przyjaciółki wracał po pracy do domu. Partnerka dziennikarza nie ucierpiała. Według policji w ataku na Giekkijewa uczestniczyli dwaj niezidentyfikowani napastnicy. Na miejscu zabójstwa znaleziono dwie łuski od nabojów kalibru 9 mm. Jednym z pocisków dziennikarz został trafiony w głowę. - Podeszli do niego dwaj młodzi ludzie. Najpierw zapytali o jakiś adres, a następnie o to, czy to on jest Kazbekiem Giekkijewem, który występuje w telewizji. Uzyskawszy twierdzącą odpowiedź, otworzyli do niego ogień - przekazała telewizja Rossija. Kilka wersji morderstwa TV Rossija podała też, że śledczy rozpatrują kilka wersji morderstwa, jednak za wiodącą uważają działalność zawodową dziennikarza. Giekkijew pracował w oddziale TV Rossija w Kabardo-Bałkarii od trzech lat. Od lutego był prezenterem głównego wydania jej wieczornego magazynu informacyjnego w języku bałkarskim. Przygotowywał również materiały dla rosyjskojęzycznych wydań programów informacyjnych. Prowadzącym główne wydanie wieczornego magazynu informacyjnego został po tym, gdy dyrekcja stacji została zmuszona do wycofania sprzed kamer dwóch innych dziennikarzy, wobec których islamscy rebelianci wystąpili z pogróżkami. Bliscy i koledzy Giekkijewa utrzymują, że on sam nie zajmował się ani problemami terroryzmu na Północnym Kaukazie, ani tematami kryminalnymi. Specjalizował się w sprawach społecznych. Pogróżek nie otrzymywał. Rebelianci dążą do oderwania republik Północnego Kaukazu od Rosji i utworzenia tam islamskiego emiratu. Najbardziej niespokojnie jest w Dagestanie, Inguszetii, Czeczenii i właśnie w Kabardo-Bałkarii. Akty przemocy są tam na porządku dziennym. W czwartek rano w Nalczyku dokonano też zamachu na wiceministra transportu. Nieznani sprawcy próbowali wysadzić w powietrze samochód, którym jechał. Urzędnik został ranny. Zdaniem lekarzy jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.