Do nalotu doszło kilka godzin po tym, jak na granicy Strefy Gazy i Izraela w wybuchu samochodu-pułapki ranny został izraelski policjant. Do zamachu przyznały się bojówki Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Ofiary izraelskiego ataku lotniczego to natomiast członkowie Brygad Izz ad-Dina al-Kassama - podało w swym komunikacie zbrojne ramię rządzącego w Strefie Hamasu. Rzecznik izraelskiej armii potwierdził informacje o ataku i dodał, że samoloty wzięły na cel dwie grupy Palestyńczyków, które szykowały się do ostrzelania rakietami południowego Izraela. "Więcej niż sześć rakiet zostało wystrzelonych z kierunku Strefy Gazy w ciągu trzech godzin" - dodał. Atak zbiega się z historyczną wizytą w Strefie Gazy emira Kataru Hamada ibn Chalifę as-Saniego. To pierwszy szef obcego państwa, który odwiedza region rządzony przez Hamas, ugrupowanie uważane przez USA i UE za organizację terrorystyczną.