Największy wiec z udziałem przywódców trzech central związkowych odbył się w Turynie. Według związkowców uczestniczyło w nim 100 tysięcy osób. Tym razem pierwszomajowym obchodom towarzyszyła smutna refleksja nad warunkami pracy we Włoszech, gdzie według statystyk co roku około 1300 osób ginie, a 20 tysięcy zostaje rannych w wypadkach na budowach, w stoczniach, fabrykach i zakładach przemysłowych. Podkreśla się, że nie jest to już problem, ale prawdziwy dramat społeczny, a jednym z jego powodów jest brak należytej troski o bezpieczeństwo i nagminne łamanie kodeksu pracy przez pracodawców. - Konieczna jest zerowa tolerancja wobec fali wypadków wśród pracowników. Żadnej pobłażliwości - mówił podczas wiecu w Turynie przewodniczący największej włoskiej centrali związkowej, lewicowej Włoskiego Powszechnej Konfederacji Pracy Guglielmo Epifani. Wraz z nim w pierwszomajowym pochodzie w stolicy Piemontu uczestniczyli szefowie Włoskiej Konfederacji Pracowniczych Związków Zawodowych i Włoskiej Unii Pracy, Raffaele Bonanni i Luigi Angeletti, oraz przewodniczący Izby Deputowanych, komunista Fausto Bertinotti i kilku ministrów z centrolewicowego rządu Romano Prodiego. Wiecowi towarzyszyło również hasło: "Włochy znów ruszają z miejsca dzięki pracy" i właśnie dlatego na jego miejsce wybrano Turyn, gdzie w ostatnich latach, mimo fatalnych prognoz ekonomicznych i groźby bankructwa, z kryzysu podniosła się wielka fabryka Fiata. Na manifestację przyszli także przedstawiciele kierownictwa związku zawodowego dziennikarzy - Krajowej Federacji Włoskiej Prasy, która od ponad dwóch lat domaga się podpisania nowego układu zbiorowego. Na godz. 15 zaplanowano na Lateranie w Rzymie początek tradycyjnego wielogodzinnego koncertu pierwszomajowego z udziałem kilkuset tysięcy osób. Tegoroczna, 17. edycja imprezy, której patronują trzy największe centrale związkowe, poświęcona jest 50 latom rock and rolla. Wystąpią gwiazdy włoskiej piosenki, między innymi Loredana Berte, Carmen Consoli, Irene Grandi, Daniele Silvestri. Nadzwyczajnym gościem będzie 80-letni Chuck Berry.