Jeden z jego adwokatów zapowiedział, że Karadżić, który ma się bronić sam, lecz kontaktuje się z prawnikami, nie pojawi się na sali rozpraw także we wtorek. - Powiedział, że nie pojawi się jutro - powiedział agencji AFP mecenas Marko Sladojević. Konstatując nieobecność podsądnego na poniedziałkowym posiedzeniu, południowokoreański sędzia O-Gon Kwon ogłosił, że "wobec nieobecności oskarżonego i adwokata sąd odracza rozprawę". - Prosimy, aby pan Karadżić pojawił się (w sądzie), żeby jego proces nie był dłużej blokowany - dodał sędzia. Zwrócił uwagę, że jeśli podsądny nie będzie się stawiał na rozprawach, sędziowie rozważą przydzielenie mu obrońcy. Karadżić, który zaprzecza wszystkim zarzutom, broni się sam. Przed rozpoczęciem procesu zapowiadał jego bojkot, ponieważ - jak twierdzi - miał za mało czasu na przygotowanie linii obrony. Wcześniej bez powodzenia apelował o odroczenie procesu. 64-letni Karadżić - schwytany przed 15 miesiącami i odesłany do Hagi - jest oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym w dwóch przypadkach o ludobójstwo podczas wojny w Bośni i Hercegowinie (1992-1995). Karadżić odpowie przed trybunałem haskim m.in. za masakrę około ośmiu tysięcy Bośniaków (bośniackich Muzułmanów) w Srebrenicy w lipcu 1995 roku. W dniu otwarcia procesu Karadżicia przed budynkiem trybunału w Hadze manifestowało około stu kobiet - matek ofiar ze Srebrenicy. Na sali rozpraw obecnych było około 30 kobiet. - To tak, jakby się nas uśmierciło po raz drugi - powiedziała dziennikarzom 62-letnia Munira Subaszić, która straciła bliskich w masakrze w Srebrenicy. - Nie chcemy, żeby Karadżić kontrolował nasze życie: przyjechałam dzisiaj, żeby pokazać, że istniejemy - zaznaczyła. - Chcemy, żeby Karadżić został osądzony - mówiła Bakira Hasecić, wielokrotnie gwałcona podczas wojny w Bośni i Hercegowinie. - Nie zdziwiłabym się jednak, gdyby wcale nie stawił się przed sądem - dodała. Przed budynkiem trybunału protestujący, w tym członkowie około 20 stowarzyszeń ofiar wojny w Bośni i Hercegowienie, rozwinęli transparent z napisem: "Hańba dla Europy. Ludobójstwo: 8106 zamordowanych w Srebrenicy w 1995 roku". - Chcę, żeby Karadżić został ukarany - powiedziała 65-letnia Mejra Czakanović, której mąż i trzej synowie, w wieku 21, 25 i 29 lat, zostali zamordowani w Srebrenicy. - Jeśli trybunał będzie właściwie pracował, Karadżić dostanie dożywocie - dodała, pokazując zdjęcia swoich bliskich. Oczekuje się, że proces Karadżicia będzie trwał co najmniej trzy lata. Grozi mu dożywocie. Zarówno obrona, jak i prokurator będą mieć rok na przedstawienie stanowiska. Trybunał haski wcześniej ocenił, że domniemana umowa z 1996 r., o której istnieniu mówił Karadżić, zawarta przez niego z ówczesnym pokojowym wysłannikiem USA Richardem Holbrooke'iem i mająca gwarantować mu immunitet, nie jest wiążąca dla trybunału. Oskarżony utrzymuje, że w 1996 r. zgodził się zrezygnować z władzy i odejść z życia politycznego w zamian za ochronę przed wymiarem sprawiedliwości. Holbrooke zaprzecza, jakoby obiecał Karadżiciowi immunitet. Przywódca bośniackich Serbów został zatrzymany w Belgradzie po 11 latach ukrywania się. Nadal poszukiwani są dowódca sił Serbów bośniackich w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie generał Ratko Mladić i przywódca Serbów chorwackich Goran Hadżić.