Według Centralnego Urzędu Statystycznego Finlandii (Tilastokeskus), w zeszłym roku w kraju urodziło się ok. 45,6 tys. osób, a zmarło ok. 53,6 tys. W porównaniu z 2018 r. dzieci urodziło się mniej o prawie dwa tys. Poprzednio tak mało dzieci urodziło się w 1868 r., który zapisał się w historii Finlandii jako "rok głodu", oraz pod koniec tamtego stulecia. W połowie XIX wieku na terytorium obecnej Finlandii żyło ok. 1,6 mln mieszkańców. Współczynnik dzietności, który w 2019 r. znalazł się na najniższym historycznym poziomie, jeszcze w latach 2000-2010 wynosił 1,7-1,87 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. Następnie zaczął gwałtownie spadać. Mniej osób się rodzi, a jednocześnie populacja rośnie Mimo zmniejszającej się liczby urodzeń w 2019 r. populacja kraju zwiększyła się o ponad 9,5 tys. osób, to jest do ok. 5,5 mln mieszkańców. "Wzrost populacji wynika z dodatniego salda migracji: imigrantów było o 17,9 tys. więcej niż osób emigrujących z kraju" - podkreślono w raporcie statystyków. W fińskich analizach i badaniach dotyczących spadającej liczby urodzeń wskazuje się na złożoność problemu, a przede wszystkim na zmianę świadomości i podejścia do rodzicielstwa w pokoleniu obecnych 20- i 40-latków, którzy uważani są za "pokolenie zachowawcze", a przy tym poważnie podchodzące do kwestii rodzicielstwa. Ze względu na "niepewność co do przyszłości świata" przedstawiciele tej grupy dobrowolnie rezygnują z posiadania potomstwa - wynika z obszernej ankiety przeprowadzonej pod koniec ubiegłego roku wśród czytelników największego fińskiego dziennika "Helsingin Sanomat". Finowie nie decydują się na potomstwo "Stajemy się w Europie drugą Japonią" - komentowała profesor Anna Rotkirch z fińskiej Federacji Rodzin (Vaestoliito), organizacji działającej w sektorze socjalnym i ochrony zdrowia. "Jeśli to jest ta grupa, która w głównej mierze przyczynia się do spadku liczby urodzeń, to żadne reformy urlopów rodzicielskich nie wystarczą, aby to zmienić" - podkreśliła. Z cyklicznego "barometru rodzinnego" przeprowadzonego przez Vaestoliito kilka lat temu wynikało również, że wiele osób decyduje się tylko na jedno dziecko albo decyduje się w ogóle nie mieć dzieci, wskazując na niedogodności związane z ich wychowywaniem na co dzień. Ponadto osoby o niższych dochodach, słabiej wykształcone i bezrobotne uważają, że wychowywanie dzieci tylko pogorszyłoby ich sytuację życiową.