Gorączka, zmęczenie i kaszel to objawy, jakie miały osoby, u których wykryto zakażenie wirusem. Prawdopodobnie wszyscy pacjenci zarazili się Langyą (LayV) od zwierząt. Na ten moment nie ma dowodów, aby nowy wirus przenoszony był wśród ludzi - podaje BBC. Langya. "Nie ma powodów do paniki" Badacz Wang Linfa ze szkoły medycznej Duke-NUS w Singapurze twierdzi, że wykryte przypadki nie są śmiertelne. - Nie ma powodów do paniki - powiedział chińskiemu dziennikowi "Global Times". Jak podkreśla Wang, wciąż należy zachowywać czujność. Wirusy występujące w przyrodzie mogą mieć nieprzewidywalne skutki, jeśli zarażą się nimi ludzie. Wirus przenoszą ryjówki Wirus Langya został wykryty głównie u ryjówek. Naukowcy stwierdzili, że potwierdzono go u 27 proc. przebadanych zwierząt. Pięć proc. psów i dwa proc. kotów również miało pozytywny wynik zakażenia LayV. Nowy wirus będący rodzajem henipawirusa zaliczany jest do kategorii wirusów odzwierzęcych, które mogą przenosić się na ludzi. Pokrewne henipawirusy znaleziono także u nietoperzy i gryzoni. "Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegała, że przy zwiększonej eksploatacji dzikiej przyrody i zmianach klimatycznych, świat będzie doświadczał większej liczby chorób tego typu" - podaje BBC.