W jednym z garaży na opuszczonym terenie pozostającym pod nadzorem władz miejskich znaleziono - obok pojazdu bojowego - świece dymne, granaty własnej roboty czy apteczki. - Do służb bezpieczeństwa organizacji "Wschodni Korpus" dotarła wiadomość o takim miejscu. Przyjechaliśmy tutaj i proszę, co znaleźliśmy - relacjonuje w espreso.tv jeden z aktywistów. - Będziemy pracować dalej, nie odpuścimy tej sytuacji. Myślę, że odnajdziemy tych wszystkich "partyzantów" Charkowa i postąpimy zgodnie z prawem Ukrainy - dodał. Członkowie "Wschodniego Korpusu" o znalezisku zawiadomili już milicję i prokuraturę.