Prezydent USA Donald Trump zapowiadał wcześniej natychmiastowe podpisanie ustawy po przyjęciu jej przez Kongres USA. Projekt cieszący się poparciem większości Republikanów i Demokratów głosi, że Polska jest "wartościowym sojusznikiem w NATO od 1999 roku" i "ważnym sojusznikiem USA". Przypomina, że polskie oddziały "wniosły znaczące wkłady" w operacjach w Afganistanie, Iraku, Kosowie i w walce z Państwem Islamskim (IS) a Polska wydaje 2 proc. swojego PKB na obronność. "Stany Zjednoczone potwierdzają swoje poparcie dla zasady kolektywnej obrony z artykułu 5 Paktu Północnoatlantyckiego dla członków NATO, w tym Polski" i "doceniają ważną rolę, którą odgrywa Polska w NATO w wysiłkach, by utrzymać wiarygodne działania odstraszające w Europie" - czytamy w ustawie, która wejdzie w życie po prezydenckim podpisie. Dokument wspiera też dalszą współpracę w dziedzinie obronności z Warszawą i "poszukiwanie szans na wojskową współpracę, ulepszenie infrastruktury i inwestycje obronne z Polską". Dodaje, że obecne oraz planowane projekty finansowane przez Europejską Inicjatywę Odstraszania (European Deterrence Initiative - EDI) "powinny być całkowicie wdrożone". Ponadpartyjny projekt przewiduje też m.in. sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2, który połączy Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie. Sankcje obejmują statki i podmioty, które umożliwiają układanie rur na głębokościach ok. 30 metrów i większych. Z informacji niemieckiego dziennika "Bild" wynika, że gdyby Stany Zjednoczone przed 31 grudnia wprowadziły sankcje wobec firm biorących udział w układaniu rur po dnie Bałtyku, to realizacja Nord Stream 2 opóźniłaby się o 5 lat. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)