O akcji tej poinformowała popołudniówka "Birmingham Mail". Klientom rozdawano ulotki apelujące, by selektywnie podchodzili do znaków towarowych. Ma to sugerować kupującym, by byli bardziej wybredni i mieli świadomość, iż kupując produkty Dawn Pac popierają pośrednio wyzysk polskich imigrantów. Zdaniem Unite, sieć M&S nie może twierdzić, że sprawa niewłaściwego traktowania pracowników w firmie, która jest jej regularnym dostawcą, jej nie dotyczy. - M&S zajmuje godne pochwały stanowisko w sprawie etycznych aspektów handlu, ale realia zakładów dostarczających mięso do sklepów sieci pokazują co innego - cytuje gazeta jednego z sekretarzy generalnych związku Unite, Tony'ego Woodley'a. - Według nas powodem (tej rozbieżności) jest fakt, że supermarkety szukają jak najtańszych sposobów outsourcingu (zlecenia wykonania usług na zewnątrz), dyktując ceny dostawcom - dodał Woodley. Akcja w Birmingham jest jedną z kilku przeprowadzonych przez Unite przeciwko warunkom pracy Polaków w zakładach Dawn Pac w Llanelli w południowo-zachodniej Walii. Pracownicy Dawn Pac, głównie imigranci z Polski, otrzymują 5,52 funta brutto za godzinę (wobec ustawowego minimum w wys. 5,35 funta), ale są opłacani tylko za czas faktycznie przepracowany (tzw. zero hours contracts, zerowe kontrakty), a nie za wszystkie godziny, w których byli do dyspozycji pracodawcy. Dawn Pac zatrudnia pracowników za pośrednictwem agencji, która dodatkowo potrąca im za mieszkanie i transport do i z pracy. Polacy, którzy chcieli uniezależnić się od agencji, przekonali się, że drastycznie obcięto im liczbę godzin pracy. Gazeta twierdzi, iż w niektórych przypadkach pracownikom w środku nocnej zmiany mówiono, że nie ma zapotrzebowania na ich pracę, co było równoznaczne z wielokilometrowym marszem do domu na piechotę.