Dysk twardy z nazwiskami, adresami domowymi oraz e-mailowymi i numerami telefonu 3 mln kandydatów ubiegających się o prawo jazdy zaginął w amerykańskim stanie Iowa - wyznała Kelly na posiedzeniu Izby Gmin. Brytyjska agencja organizująca szkolenia i egzaminy na prawo jazdy (DSA) zleciła prywatnej amerykańskiej firmie Pearson Driving Assessments Ltd. przechowywanie danych o osobach przystępujących do egzaminu teoretycznego. W maju bieżącego roku, po przesyłce dysku z danymi miedzy oddziałami firmy, stwierdzono zaginięcie nośnika. Rzecznik spółki Charles Goldsmith zapewnia jednak, że dysk zawieruszył się gdzieś w siedzibie firmy w Iowa City, więc dane są bezpieczne. onadto Kelly ujawniła, że jej resort zgubił w trakcie przesyłki z Irlandii Północnej do Walii informacje dotyczące 7,5 tys. aut oraz ich właścicieli. W listopadzie brytyjski minister finansów Alistair Darling oświadczył, że z urzędu podatkowego administrującego zasiłkiem wychowawczym na dzieci zginęły dwa komputerowe dyski z danymi osobowymi 25 mln ludzi, w tym z numerami kont bankowych. Jak zauważyli wówczas komentatorzy, choć nic nie wskazuje, aby informacje te dostały się w niepowołane ręce, zajście to podważyło wiarygodność rządu w kwestii ochrony danych osobowych. Oba incydenty mogą zdecydowanie utrudnić premierowi Gordonowi Brownowi przekonanie Brytyjczyków, aby zaakceptowali dowody tożsamości, które kosztem 5,6 mld funtów miałyby zostać wprowadzone w 2009 r. Dowody, zawierające m.in. dane biometryczne, poprawiłyby zdaniem rządu bezpieczeństwo Brytyjczyków oraz ułatwiłyby nadzorowanie imigracji.