"Wojsko na ulicach Londynu musiałoby uzmysłowić, jak głęboko podzielone jest brytyjskie społeczeństwo. Doświadczenia z Irlandii Północnej utrudniłyby taki krok" - sądzi dyrektor studiów irlandzkich na uniwersytecie Queen's w Belfaście, Dominic Bryan. Według niego wojsko może wykonywać pewne działania związane z pilnowaniem bezpieczeństwa i utrzymywaniem porządku, ale czynności policyjne wymagają innego przeszkolenia i praktycznych umiejętności. Bryan przypomniał, że w Ulsterze więcej cywilów zginęło z rąk żołnierzy strzelających do tłumu gumowymi pociskami niż z rąk policjantów. Dlatego posłużenie się wojskiem łączy się z ryzykiem zaognienia problemu. Gwyn Prins z London School of Economics & Political Science sądzi, że wykorzystanie wojska byłoby niezgodne z przyjętą w Wielkiej Brytanii tradycją sprawowania funkcji policyjnych za obopólną zgodą - władz policyjnych i miejscowej społeczności. Prof. Paul Rogers z uniwersytetu Bradford jest przekonany, że armia w większości byłaby głęboko przeciwna rozmieszczeniu jej na ulicach Londynu. Wywiązaniu się z tego rodzaju zadania utrudniałyby jej zobowiązania zagraniczne, a także brak przeszkolenia. "Żaden z młodszych roczników nie służył w Irlandii Płn." - zaznaczył Rogers. Po raz ostatni w Wielkiej Brytanii wykorzystano wojsko do utrzymywania porządku publicznego w Irlandii Płn. Od 1997 r. w Ulsterze obowiązuje zawieszenie broni, a od 1998 roku trwa tzw. proces pokojowy. Armia brytyjska liczy ok. 100 tys. ludzi, z czego ok. 10 tys. rozmieszczonych jest w Afganistanie. Na każdego żołnierza zaangażowanego w misji wojskowej musi przypadać czterech "w rezerwie" na wypadek urlopu, przeszkolenia, zmiany itd. Siły policyjne w Anglii i Walii liczą 139 tys. osób, z czego 32,5 tys. służy w metropolitalnej policji Londynu, i jest to ok. 3/5 ogólnej liczby funkcjonariuszy w Wielkiej Brytanii. Wojsko wspomagało władze cywilne w Kumbrii i Gloucestershire przy usuwaniu skutków powodzi, ale było to powodem sporów kompetencyjnych. Żołnierzy wykorzystano też w charakterze łamistrajków w czasie strajku straży pożarnej. O wysłaniu wojska spekuluje się w Londynie nieoficjalnie, ponieważ przebieg ulicznych rozruchów wykazał, iż policja nie radzi sobie z ich opanowaniem.