Torysi wypadają lepiej m.in. w kwestiach podatkowych, gospodarczych, prawa i bezpieczeństwa, azylu i imigracji, szkolnictwa i polityki wobec Afganistanu. Oceniani są lepiej od Partii Pracy nawet w sprawie polityki europejskiej, za którą byli bardzo ostro atakowani w ostatnich dniach, gdy lewica wypomniała im, że w Parlamencie Europejskim znaleźli się w jednym klubie z europosłami PiS-u i przedstawicielem łotewskiej partii Dla Ojczyzny i Wolności. Tylko w dziedzinie publicznej służby zdrowia nieznaczna większość wyborców (1,0 pkt proc.) bardziej ufa laburzystom. Pewnym pocieszeniem dla Partii Pracy jest to, że 41 proc. ankietowanych uważa, iż jej plany zmniejszenia obecnego poziomu deficytu budżetowego o połowę w najbliższych czterech latach są "z grubsza słuszne", wobec 29 proc., w opinii których nie idą wystarczająco daleko. "Wyborców pociąga konserwatywna alternatywa, mimo iż na niedawnym zjeździe partii w Manchesterze rzecznik partii ds. finansów George Osborne ostrzegł, że Brytyjczyków czekają lata wyrzeczeń" - zaznacza "NoW". Sondaż wskazuje, że wyborcy popierają inicjatywy Osborne'a w sprawie zamrożenia płac sektora publicznego, wprowadzenia górnego limitu emerytur w administracji państwowej, obcięcia budżetów resortów rządowych. Nieznaczna większość ma jednak zastrzeżenia do planów przesunięcia wieku emerytalnego do 66. roku życia dla osób urodzonych od 1951 r. Laburzyści krytykowali torysów za to, że ich zdaniem nie mają konkretnych rozwiązań dla problemów, przed którymi stoi W. Brytania. W jednej z najważniejszych kwestii: "komu można bardziej ufać w kwestii zmniejszenia długu publicznego", 42 proc. ankietowanych odpowiedziało, że torysom, 24 proc. zaś, że Partii Pracy. 45 proc. uczestników sondażu na ogólną liczbę ponad 1 tys. zadeklarowało gotowość głosowania na torysów, 26 proc. na Partię Pracy, a 18 proc. na liberalnych demokratów. 1 proc. stanowią niezdecydowani. Ogólna przewaga torysów nad Partią Pracy wzrosła tym samym do 19 pkt proc. Dwa tygodnie temu, w przededniu dorocznej konferencji Partii Pracy, która poprzedziła konferencję partii konserwatystów, sondaż ICM wykazał, iż przewaga torysów wyniosła 14 pkt proc., a więc po zjeździe swojej partii zyskali 5 pkt proc. "Historia dowodzi, iż tak duża przewaga - 19 pkt proc. - jest nie do pokonania. Wyborcy nie tylko popierają konserwatystów, ale także ich politykę zarysowaną na dorocznej konferencji. Do wyborów jest wciąż sporo czasu i wszystko może się zdarzyć, ale (lider konserwatystów David) Cameron nie mógłby sobie życzyć lepszej sytuacji niż obecna" - powiedział tygodnikowi "NoW" Martin Boon z ośrodka ICM.