Według związkowej konfederacji TUC, współorganizatorki demonstracji, ulicami Manchesteru przeszło 60 tys. ludzi. Policja, która aresztowała dwie osoby, nie podała danych na temat frekwencji. Demonstranci, w tym wielu przyjezdnych, wyrazili sprzeciw wobec cięć socjalnych, polityki oszczędności, reform służby zdrowia NHS czy projektu ustawy ograniczającej prawo do strajku. Przewiduje ona, że każdy strajk powinien być poprzedzony głosowaniem, w którym wzięłoby udział co najmniej 50 proc. zatrudnionych; obecnie żadne kworum nie jest wymagane. 70-letnia emerytowana pielęgniarka, uczestnicząca w demonstracji, podkreśliła, że planowane zmiany "to dopiero początek", a protestujący nie chcą powtórki tego, co Margaret "Thatcher wyrządziła górnikom". "Organizujcie się, strajkujcie, stawiajcie opór" - można było przeczytać na transparentach. Po spektakularnym zwycięstwie w majowych wyborach parlamentarnych rząd Davida Camerona, tworzony samodzielnie przez konserwatystów, ogłosił cięcia wydatków socjalnych w wysokości 12 mld funtów do 2020 roku. Niedzielna demonstracja jest pierwszym z serii wydarzeń (debat, flash-mobów) w ramach sprzeciwu wobec konserwatystów do zakończenia ich zjazdu w środę.