W środę w sądzie okręgowym w Londynie odbyła się wstępna rozprawa przed mającym się rozpocząć w poniedziałek właściwym procesem w sprawie ekstradycji założyciela portalu WikiLeaks Juliana Assange'a do USA, o co wnioskują władze tego kraju. Podczas tej wstępnej rozprawy jeden z prawników Assange'a powiedział, że w 2017 r. ówczesny kongresmen Partii Republikańskiej Dana Rohrabacher odwiedził założyciela WikiLeaks w ambasadzie Ekwadoru w Londynie - gdzie ten przez kilka lat się ukrywał - aby przedstawić mu propozycję od prezydenta. Miał on powiedzieć, że Trump "oferuje ułaskawienie lub jakieś inne rozwiązanie, jeśli Assange (...) powiedziałby, że Rosja nie ma nic wspólnego z przeciekiem z DNC (Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej - PAP)". Założony przez Assange'a demaskatorski portal WikiLeaks opublikował w czasie kampanii prezydenckiej w USA w 2016 r. serię kłopotliwych dla Partii Demokratycznej maili, które wyciekły z DNC oraz sztabu jej kandydatki do Białego Domu, Hillary Clinton. W 2018 r. departament sprawiedliwości USA oskarżył 12 rosyjskich agentów o wykradzenie tych maili. Choć Trumpowi ostatecznie nie udowodniono, że był w jakiejkolwiek zmowie z Rosjanami, domysły w tej sprawie przez długi czas były dla niego poważnym obciążeniem wizerunkowym. Rzeczniczka kategorycznie zaprzeczyła Rzeczniczka Białego Domu w środę kategorycznie zaprzeczyła twierdzeniom przedstawionym przez obrońców Assange'a. "Prezydent ledwie zna Danę Rohrabachera, poza faktem, że był on kongresmenem. Nigdy nie rozmawiał z nim na ten temat i prawie na żaden inny temat. To kompletna konfabulacja i całkowite kłamstwo" - oświadczyła Stephanie Grisham. Amerykańska prokuratura postawiła 48-letniemu Assange'owi 18 zarzutów, w tym włamanie się do rządowych komputerów i publikację przez dekadą setek tysięcy skradzionych tajnych dokumentów. Grozi mu za to 175 lat więzienia. Od 2012 r. Assange przez prawie siedem lat ukrywał się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie przed grożącym mu w Szwecji procesem o gwałt. Obecnie odsiaduje w Wielkiej Brytanii wyrok 50 tygodni więzienia za to, że nie stawił się przed brytyjskim sądem na procesie ekstradycyjnym z powództwa władz Szwecji. Proces w sprawie ekstradycji do USA zacznie się w najbliższy poniedziałek. Decyzja w sprawie ewentualnego wydania go Amerykanom zapadnie prawdopodobnie na początku czerwca. Z Londynu Bartłomiej Niedziński