Danuta D. była widziana ostatni raz 6 sierpnia. W zakrojonej na dużą skalę akcji jej poszukiwania uczestniczyły siły policyjne z Durham i sąsiedniego regionu Northumbria. Metodycznie przeszukiwano stawy i zbiorniki wodne, przeczesywano teren. Zwłoki znaleziono w sobotę w niedawno wykopanym, płytkim grobie - donosi BBC. Kilka dni wcześniej w środę odnaleziono ciało brata kobiety - 31-letniego Piotra Ł., który powiesił się w lesie. Lekarze patolodzy przeprowadzili już autopsję zwłok D., ale przyczyny zgonu policja nie ogłosiła. Proces identyfikacji zwłok zajmie kilka dni. Media spodziewają się, że policja wyda w poniedziałek komunikat w tej sprawie. Kierujący śledztwem inspektor Adrian Green z działu dochodzeniowo-śledczego policji w Durham stara się odtworzyć wydarzenia poprzedzające zaginięcie Polki i domniemane samobójstwo jej brata. O okolicznościach tragedii wiadomo niewiele. Rodzeństwo mieszkało na farmie, gdzie pracowało od 2008 r. Na tej samej farmie mieszkał Marcin D. - mąż kobiety. Małżeństwo D. ma pięcioletnie dziecko, które mieszka obecnie w Polsce z dziadkami. Także Piotr Ł. ma w dwuletnie dziecko przebywające w Kaliszu z jego żoną. Nieobecnością Danuty D. zainteresowali się właściciele farmy, którzy zwrócili się do obu mężczyzn z zapytaniem o powód. Piotr Ł., który lepiej od męża zaginionej mówił po angielsku zbył ich wymówką, a Marcina D. uspokoił mówiąc, że Danuta D. często zostaje po godzinach, bo ma dużo pracy. Wytłumaczenie brata zaginionej nie trafiło gospodarzom do przekonania i zawiadomili siły porządkowe. Zanim funkcjonariusze przybyli na miejsce on także zniknął. Policja zaapelowała jednak do niego, by się zgłosił się w celu złożenia wyjaśnień. Mąż Danuty D. traktowany był przez policję jako świadek.