- Usuniemy kolejne zawody z listy, a tym samym tysiące stanowisk pracy dla osób kwalifikujących się do wjazdu na podstawie systemu punktowego - powiedział Brown w przemówieniu w zachodnim Londynie. W systemie punktowym imigrantom przyznaje się punkty ze względu na ich przydatność dla brytyjskiej gospodarki. Nieoficjalne doniesienia sugerują, że z listy zawodów otwartych dla imigrantów spoza UE mogą zostać usunięci lekarze konsultanci, inżynierowie, mistrzowie kuchni i pracownicy ośrodków specjalistycznej opieki zdrowotnej. Listę opracuje rządowy organ doradczy. Podejście rządu do migracji nazwał Brown "twardym, sprawiedliwym, lecz także elastycznym tak, jak tego chcą pracodawcy". Ustosunkowując się do szerszej debaty imigracyjnej, Brown oznajmił, że "imigracja nie może być tematem tabu" ani też "nie można jej pozostawić partiom politycznego marginesu". Była to aluzja do skrajnie prawicowej Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP), która w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyła dwa mandaty. Brown pośrednio przyznał, że niewykwalifikowanym lub nisko kwalifikowanym pracownikom miejscowym jest trudno konkurować na rynku pracy z imigrantami. Wskazał w tym kontekście na potrzebę dopomożenia tej grupie ludzi w wejściu i utrzymaniu się na rynku pracy. - Migracja to kwestia dotykająca samego sedna naszego życia politycznego. Dotyczy tego, co znaczy być Brytyjczykiem, naszych wartości, oczekiwań wobec tych, którzy do Wielkiej Brytanii przyjeżdżają, kwalifikacji potrzebnych gospodarce, by mogła konkurować w świecie, oraz zachowania i umocnienia społeczności lokalnych - zaznaczył Brown. - Jeżeli głównym skutkiem imigracji jest to, że w Wielkiej Brytanii o wiele łatwiej o hydraulika lub że w lokalnych szpitalach jest więcej zagranicznych lekarzy i pielęgniarek, to migracja będzie się kojarzyć Brytyjczykom z korzyściami, a nie z potencjalnym kosztem - dodał. Zastrzegł zarazem, że "Brytyjczycy chcą mieć pewność, iż przyjezdni rozumieją, że spoczywa na nich odpowiedzialność, przestrzegają praw, mówią po angielsku i wnoszą wkład" do gospodarki i życia społecznego. Konserwatywna opozycja i organizacje pozarządowe krytykują politykę migracyjną laburzystów jako nieskuteczną i wskazują na trendy demograficzne sugerujące, że wynosząca obecnie 61 mln liczba ludności Wysp zmierza w stronę 70 mln. Szef MSW Alan Johnson przyznał ostatnio, że rządowi zajęło dużo czasu wypracowanie właściwego podejścia do sprawy imigracji.