Mimo że zaplanowane na sobotni wieczór czuwanie mające upamiętnić Sarę Everard zostało odwołane wskutek braku zgody policji na jego przeprowadzenie w czasie restrykcji epidemicznych, w londyńskim parku Clapham Common zebrały się setki ludzi. Doszło tam do przepychanek z policją, a jak widać na zdjęciach i nagraniach wideo, wobec niektórych uczestników funkcjonariusze użyli siły, skuwając ich kajdankami i rzucając ich na ziemię. Jak poinformowała w niedzielę rano policja, za zakłócanie porządku publicznego i łamanie restrykcji epidemicznych aresztowano cztery osoby. Działania policji potępili w niedzielę politycy ze wszystkich opcji, a część zażądała nawet rezygnacji Dick. Konserwatywna minister spraw wewnętrznych Priti Patel określiła krążące nagrania jako "niepokojące" i zażądała, by policja metropolitalna do końca dnia w niedzielę przedstawiła raport wyjaśniający przebieg wydarzeń. Laburzystowski burmistrz Londynu Sadiq Khan powiedział, iż "pilnie oczekuje wyjaśnień" od Dick, zaś lider Partii Pracy Keir Starmer oświadczył, że sobotnie sceny były "głęboko niepokojące" i że "nie była to właściwa metoda na pilnowanie porządku w czasie protestu". Natomiast lider Liberalnych Demokratów Ed Davey w liście do Dick napisał o moralnym fiasku policji i zasugerował, że ona sama powinna rozważyć rezygnację. Kobiety nie czują się bezpieczne, wychodząc wieczorami Londyńska policja metropolitalna broniła w niedzielę reakcji swoich funkcjonariuszy na zgromadzenie, mówiąc, że była to "jedyna odpowiedzialna rzecz, jaką można było zrobić", aby zapewnić bezpieczeństwo publiczne. Dodała jednak, że zostanie przeprowadzony przegląd, aby zobaczyć, czy "można wyciągnąć wnioski". - Absolutnie nie chcieliśmy być w pozycji, w której użycie siły było konieczne. Ale zostaliśmy postawieni w tej sytuacji ze względu na nadrzędną potrzebę ochrony bezpieczeństwa ludzi - oświadczyła Helen Ball, trzecia pod względem rangi osoba w policji metropolitalnej. Czuwanie miało upamiętnić 33-letnią Sarę Everard, która 3 marca wieczorem zaginęła w południowym Londynie, wracając piechotą do domu. W piątek potwierdzono, że odnalezione w lesie prawie 100 km od miejsca, gdzie ostatni raz ją widziano, to ciało Everard. O jej uprowadzenie i zamordowanie oskarżony został 48-letni funkcjonariusz policji Wayne Couzens. Sprawa, która odbiła się szerokim echem w całej Wielkiej Brytanii, stała się okazją do szerszej dyskusji na temat tego, że kobiety nie czują się bezpiecznie wychodząc wieczorami z domu.