Jak poinformowały brytyjskie media, powołujące się na źródła w prokuraturze, 19-osobowa siatka terrorystyczna, rozpracowana przez brytyjską policję w sierpniu 2006 roku, planowała równoczesne wysadzenie w powietrze co najmniej siedmiu maszyn lecących z Wysp do USA i Kanady. Według kanadyjskiego dziennika "The Globe and Mail" oraz telewizji CTV celem zamachów miały być samoloty linii lotniczych Air Canada. Proces najprawdopodobniej potrwa co najmniej osiem miesięcy. Na ławie oskarżonych przed sądem koronnym w Woolwich zasiadło osiem osób, którym zarzuca się przygotowywanie samobójczych misji terrorystycznych nad Atlantykiem. W środę dokonano wyboru ławy przysięgłych, a w czwartek jako pierwszy zabrał głos prokurator. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy. Według prokuratora mieli oni w planach zdetonowanie ładunków wybuchowych w formie ciekłych substancji chemicznych, wniesionych na pokład samolotu w butelkach po napojach chłodzących, niewykrywalnych przez elektroniczne systemy bezpieczeństwa na lotniskach. Butelki miały elektroniczne zapalniki. Policja twierdzi, że w 10 sierpnia 2006 roku w trakcie akcji w Londynie i Birmingham znalazła tego rodzaju urządzenia wytworzone domowymi sposobami. Podkreśla, że przygotowywane zamachy udaremniła w ostatniej chwili. Skutkiem zdemaskowania domniemanego terrorystycznego spisku było wprowadzenie na lotniskach zakazu wnoszenia na pokład w bagażu podręcznym wszelkich substancji płynnych.