W wywiadzie dla "Guardiana" Dalton ostrzegł, że budżet RAF wymagać będzie "istotnego powiększenia", jeśli lotnictwo ma sprostać wysokim oczekiwaniom, jak obecnie. RAF zaangażowany jest także w Afganistanie, na Falklandach i w Libii. - Nie ulega wątpliwości, że jeśli mamy sprostać stawianym nam oczekiwaniom, to wymagać to będzie dodatkowych inwestycji - stwierdził Dalton. - Obecnie planujemy operację (egzekwowania strefy zakazu lotów i lotniczego zwiadu - red.) na co najmniej sześć miesięcy, a po upływie tego czasu zdecydujemy o dalszych krokach w zależności od rozwoju sytuacji - dodał. W październiku ub.r. ogłoszono szczegóły cięć wydatków rządowych obejmujących również wydatki na cele wojskowe. Do 2015 r. personel RAF ma się zmniejszyć o ok. 5 tys., do 33 tys. ludzi. W lutym ogłoszono, że około jedna czwarta pilotów w trakcie szkolenia nie zostanie zatrudniona po jego ukończeniu, a w marcu podano szczegóły zwolnień obejmujących 2,7 tys. osób służących w RAF. Jesienią ub. r. rząd zasygnalizował, że w najbliższych czterech latach zamierza zlikwidować 17 tys. stanowisk w armii, co w latach 2011-14 pozwoli na zmniejszenie wydatków o 5 mld funtów. Szczegóły redukcji w siłach lądowych i marynarce mają być ogłoszone w poniedziałek. Według telewizji Sky w grę wchodzą zwolnienia 5 tys. osób służących w siłach lądowych i 3,3 tys. w marynarce. Tymczasem były szef brytyjskiego generalnego sztabu gen. Michael Jackson, który służył m.in. na Bałkanach w czasie wojny w Kosowie, sądzi, że interwencja wojskowa w Libii sama z siebie nie doprowadzi do politycznej stabilizacji w tym kraju. - Siła jest konieczna, ale niewystarczająca, by osiągnąć polityczne rozwiązanie konfliktu. (...) Niezbędna może się okazać pomoc obejmująca skierowanie do Libii międzynarodowych sił pokojowych, w których, jak można mieć nadzieję, istotna rola przypadłaby państwom arabskim - napisał w artykule w poniedziałkowym "Financial Times".