Wznoszono okrzyki "Bush - terrorysta !". Andrew Burgin, rzecznik organizacji "Stop the War Coalition", która była współorganizatorem protestu, powiedział: "Uważamy, ze Bush jest zbrodniarzem wojennym. Zarówno on jak i Blair są odpowiedzialni za kłamstwa i obłudę w sprawie nielegalnej inwazji na Irak". Doszło do przepychanek z policją, która użyła pałek aby odeprzeć demonstrantów. Usiłowali oni sforsować metalowe barierki blokujące dostęp do Whitehallu (dzielnicy rządowej) i do rezydencji premiera na Downing Street, gdzie premier Gordon Brown z małżonką Sarah podejmował amerykańską parę prezydencką. Do akcji przywracania spokoju skierowano dodatkowych 1200 funkcjonariuszy. Formalne rozmowy Busha z Brownem odbędą się w poniedziałek. Główne tematy to sytuacja na Bliskim Wschodzie oraz konsekwencje wzrostu cen ropy i żywności na światowych rynkach.