Kiedy 52 pracowników przyjechało na miejsce, okazało się, że warunki pracy są zgoła inne od obiecywanych. Zamiast wygodnego hotelu, na emigrantów czekała betonowa podłoga w stajni. Łóżka przygotowano tylko dla 1/3 osób. - To uwłaczało naszej godności - wspomina Sonia Mendes, która po tym, co zobaczyła na miejscu, zrezygnowała z pracy i jeszcze tego samego dnia wróciła do Londynu. Firma, która zatrudniła 52 pechowców, zobowiązała się kupić dmuchane materace dopiero po interwencji policji. Obiecano również, że zatrudnieni zostaną zakwaterowani nie w stajni, a w kuchni.