W liście sprzed dwóch dekad, wrzuconym do morza z promu z Hull do Belgii, dziewczynka pisała: "Drogi znalazco! Nazywam się Zoe Lemon, proszę, napisz do mnie - bardzo bym chciała". O sobie napisała, że ma 10 lat, w domu ma chomika i rybkę, lubi balet i grę na pianinie. List dopłynął do południowej Holandii, nad zaporę Oostershelde - wynika z odpowiedzi, która nadeszła w okresie ostatniego Bożego Narodzenia. Na kopercie napisane było panieńskie nazwisko Zoe - obecnie mężatki - i adres jej rodziców. Znalazca pisał: "Droga Zoe! Wczoraj podczas jednego z licznych spacerów z żoną nad zaporę Oostershelde, kiedy przypatrywałem się odpadkom wyrzuconym przez morze na nabrzeże, znalazłem małą plastikową butelkę z Twoim listem". Do koperty Holendrzy włożyli również list Zoe sprzed dwóch dekad. Jego autorka jest pod wrażeniem, że jej list dopłynął tak daleko.