Faktycznie Devenney żadnych tajnych informacji nie przekazał, ponieważ stosunkowo szybko został rozpracowany przez kontrwywiad (MI5), którego funkcjonariusze nawiązali z nim kontakt, podając się za rosyjskich agentów. Devenney, mat na okręcie HMS Vigilant wyposażonym w pociski z głowicami nuklearnymi, miał za złe pracodawcy, że z powodu cięć nie otrzymał awansu. W listopadzie 2011 r. z telefonu narzeczonej, bez jej wiedzy, zatelefonował do ambasady rosyjskiej w Londynie. Pochodzący z Irlandii Płn. Devenney, który na HMS Vigilant pracował w łączności, zaoferował Rosjanom, że udostępni im tajne informacje, do których miał dostęp. Miały dotyczyć m.in. peryskopów, systemów okrętowych i ruchów okrętu. Devenney od domniemanych "Rosjan" nie oczekiwał wynagrodzenia. Kierował się niechęcią do pracodawcy. Nie był świadom pułapki zastawionej na niego przez MI5. Z domniemanymi agentami rosyjskimi spotkał się m.in. w budynku Muzeum Brytyjskiego. Aresztowano go w marcu br. w Plymouth. Znaleziono przy nim m.in. posiadany bezprawnie zapasowy klucz do centrali łączności. Udowodniono mu też, że z telefonu komórkowego zrobił trzy zdjęcia zaszyfrowanych dokumentów. W ocenie ekspertów dokumenty te mogłyby umożliwić wrogowi rozpracowanie tzw. sygnatury akustycznej HMS Vigilant - unikatowej dla każdego okrętu podwodnego - co ułatwiałoby wykrywanie tej jednostki. Podstawą oskarżenia była ustawa o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej z 1911 r., w szczególności przepis odnoszący się do szpiegostwa, zagrożony maksymalną karą pozbawienia wolności do lat 14. HMS Vigilant (klasy Vanguard) jest jednym z czterech okrętów podwodnych Royal Navy wyposażonych w pociski nuklearne Trident. Okręt został ostatnio zmodernizowany nakładem 300 mln funtów.