Uroczysta mowa tronowa (Queen's Speech), wygłaszana w Izbie Lordów w obecności członków Izby Gmin, otwiera nową sesję parlamentu. Mowa, którą Elżbieta II wygłosiła już po raz 65. w czasie swojego panowania, jest zapowiedzią planów legislacyjnych rządu. Gabinet Johnsona zamierza przedłożyć 22 projekty ustaw. Siedem z nich związanych jest z brexitem, który pozostaje priorytetem rządu. Dotyczyć one mają nowych regulacji w zakresie rybołówstwa, rolnictwa, handlu i usług finansowych. Zapowiedziano także ustawę likwidującą swobodę przepływu osób z Unią Europejską i wprowadzenie od 2021 r. systemu punktowego dla potencjalnych imigrantów. Kolejne siedem projektów dotyczy walki z przestępczością. Mają one zapewnić, że sprawcy najpoważniejszych przestępstw dłużej pozostaną w więzieniach, zaostrzone mają być też kary dla zagranicznych przestępców, którzy po deportacji z Wielkiej Brytanii będą próbowali do niej powrócić. Rząd chce zwiększyć także ochronę funkcjonariuszy policji i zająć się sprawą przemocy domowej. Bez szans na realizację? Rząd planuje ustanowić prawnie wiążące cele w zakresie redukcji ilości plastiku, zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza, poprawy jakości wody oraz poprawy bioróżnorodności. Kolejne propozycje to stworzenie niezależnego od systemu opieki zdrowotnej NHS ciała kontrolnego, które ma badać przypadki błędów i innych kontrowersji, nowelizacja ustawy o zdrowiu psychicznym, dzięki czemu ma być mniej zatrzymań na tej podstawie. Wreszcie rząd planuje zmiany w funkcjonującym od lat 90. systemie koncesji kolejowych, co ma poprawić jakość usług kolejowych. Większość tych propozycji nie ma jednak szans na realizację. Johnson stoi na czele gabinetu mniejszościowego, więc bardzo trudno mu będzie przeforsować jakiekolwiek ustawy przez Izbę Gmin, zwłaszcza, że jak dotychczas jego rząd przegrał w niej wszystkie siedem głosowań. Na dodatek powszechnie spekuluje się, że jak tylko wyjaśni się kwestia czy Wielka Brytania wyjdzie 31 października z UE, czy też nie, rozpisane zostaną przedterminowe wybory. Zatem po poprzedniej sesji, która trwała 839 dni i była najdłuższa w historii Zjednoczonego Królestwa, ta rozpoczęta w poniedziałek może być jedną z najkrótszych. Z tego powodu lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn mówił, że mowa tronowa w tej sytuacji jest stratą czasu i zarzucił rządowi wykorzystywanie królowej do prezentacji swojego programu wyborczego. Z drugiej strony nawet jeśli nic z tych zapowiedzi nie zostanie teraz zrealizowane, daje to wyborcom dobrą orientację, z jakim programem Partia Konserwatywna pójdzie do wyborów. Po południu członkowie Izby Gmin będą debatować i głosować nad przyjęciem programu zapisanego w mowie tronowej.