Ogłoszenie wyroku zostało opóźnione z powodu szarpaniny w sali sądowej. Ochroniarze musieli obezwładnić obu oskarżonych, a następnie usunąć ich z sali. Wyrok wraz z uzasadnieniem ogłoszono pod ich nieobecność. Sędzia uznał, że dowody zebrane w sprawie były "przygniatające" i świadczyły o "barbarzyńskim" morderstwie, jakiego dokonali nawróceni na islam mężczyźni. Dodał, że "zabójstwa dokonano w miejscu publicznym, za dnia, tak by uzyskać maksimum rozgłosu i by sprawcy zostali uznani za męczenników". Sędzia zwrócił też uwagę na to, że zabójstwa dokonano z wielkim okrucieństwem, a sprawcy uznali je za "powód do chwały". Podkreślił jednocześnie, że główna odpowiedzialność za zbrodnię spada na Adebolajo, jednak Adebowale odegrał swoją rolę "z entuzjazmem". "On (Rigby) nie zrobił wam zupełnie nic, aby zasłużyć na to, co go spotkało. (...) Obaj szczyciliście się swoim czynem" - powiedział sędzia. Przed ogłoszeniem wyroku prokurator Richard Whittam odczytał oświadczenia wdowy po Rigbym i jego ojczyma. "Wiem, że syn zobaczy zdjęcia (zabitego) ojca, których żadne dziecko nie powinno oglądać. I nie mam jak temu zapobiec" - stwierdziła Rebecca Rigby. "Akceptowałam to, że życie męża będzie wystawione na niebezpieczeństwo w Afganistanie, ale nie we własnym kraju" - dodała. "Widziałem zbrodnię w telewizji, ale mój umysł odmawiał przyjęcia jej do wiadomości" - zaznaczył ojczym zamordowanego żołnierza - Ian. Obrońca Adebolajo David Gottlieb argumentował, że jego klient nie powinien być skazany na dożywotni pobyt w więzieniu, ponieważ odbierze mu to wszelką nadzieję. Twierdził, że nie jest on człowiekiem z założenia niezdolnym do resocjalizacji. Innym argumentem przemawiającym jego zdaniem za tym, by nie skazywać Adebolajo na bezterminowy pobyt w więzieniu, jest to, że zostanie uznany za męczennika islamu. Z kolei obrońca Adebowale Abbas Lakha wskazał na stosunkowo młody wiek swojego klienta, a także na to, że tak jak Adebolajo nie należał do żadnej organizacji, lecz działał na własną rękę. Przed budynkiem sądu zebrali się członkowie skrajnie prawicowych organizacji EDL (English Defence League) oraz BNP (British National Party), domagając się przywrócenia kary śmierci. Przyszła też duża grupa weteranów armii. Mimo że ława przysięgłych orzekła o winie oskarżonych 19 grudnia, ogłoszenie wyroku opóźniło się, ponieważ sąd Old Bailey czekał na orzeczenie sądu apelacyjnego precyzujące stanowisko ws. dopuszczalności wymierzania kary dożywotniego pozbawienia wolności w innej sprawie. Zabójstwo dokonane 22 maja ub.r. było szokujące - narzędziem zbrodni był rzeźniczy tasak. Żołnierz został najpierw potrącony samochodem, a następnie sprawcy usiłowali obciąć mu głowę, wykrzykując "Allah akbar (Bóg jest wszechmocny)". Jego zwłoki zostały przeciągnięte na środek ulicy, by przechodnie mogli je widzieć. Sprawcy nie usiłowali zbiec z miejsca zbrodni, lecz w oczekiwaniu na policję rozmawiali z postronnymi osobami. Po przybyciu policjantów jeden z napastników rzucił się w ich kierunku, by zginąć męczeńską śmiercią. Adebolajo i Adebowale, choć obaj pochodzą z katolickich rodzin nigeryjskich imigrantów, w Wielkiej Brytanii zradykalizowali się i przeszli na islam. Na procesie żądali, by zwracać się do nich zgodnie z obranymi przez nich nazwiskami: Mudżahid Abu Hamza i Ismail Ibn Abdullah. 25-letni szeregowiec Lee Rigby służył w jednostce 2RRF (drugim strzeleckim pułku piechoty). Do wojska wstąpił w 2006 r. W 2009 r. przez jedną zmianę służył w Afganistanie. Na różnych uroczystościach występował jako dobosz orkiestry wojskowej. Ostatnio pracował w pułkowym dziale werbunku.