Plany te związane z najbardziej szczegółowym przeglądem rządowych wydatków od II wojny światowej podyktowane są zamiarem zmniejszenia deficytu finansów publicznych sięgającego 156 mld funtów (10-11 proc. PKB) w obecnym roku finansowym 2010-11. Planowane cięcia wydatków obejmą wszystkie resorty z wyjątkiem zdrowia i pomocy zagranicznej. Stosunkowo łagodniej potraktowano też oświatę i obronę - skalę cięć wyznaczono im na 10-20 proc. W ocenie rzeczoznawców Instytutu Analiz Fiskalnych oznacza to, że średnia skala cięć dla pozostałych resortów sięgnie ok. 33 proc. Decyzje zostaną formalnie ogłoszone jesienią z okazji preliminarza budżetowego na rok 2011-12. "Przedstawiciele rządu podkreślają, że na obecnym etapie idzie o wstępne założenia planowania wydatków i że cięcia na tak dużą skalę nie zostaną wprowadzone z chwilą ogłoszenia" - zaznacza Sky TV. "Jest w tym element sterowania oczekiwaniami. Jeśli mówi się politykom, że w wyniku cięć stracą głowę i obie nogi, a następnie okazuje się, że jedną z nóg udało im się ocalić, to będą się poczuwali do wdzięczności. Ważny jest też szum wokół cięć, bo jest źródłem presji na decydentów" - tłumaczy podejście rządu telewizja Sky. Biuro ds. odpowiedzialnej polityki budżetowej (OBR) ocenia, że walka z deficytem przełoży się na zwolnienia ok. 600 tys. miejsc pracy w sferze budżetowej. W ramach działań mających na celu uzdrowienie finansów publicznych koalicja konserwatystów z liberalnymi demokratami wprowadziła cięcia wydatków o 6,2 mld funtów, a od stycznia 2011 r. podniosła podstawową stawkę VAT do 20 proc. z 17,5 proc. Inne działania przewidują zamrożenie w budżetówce płac powyżej 21 tys. funtów rocznie na trzy lata, zamrożenie zasiłku na dzieci na trzy lata, wprowadzenie limitu na zapomogę mieszkaniową i zmniejszenie ulg podatkowych dla gospodarstw domowych o dochodach powyżej 40 tys. funtów rocznie.