Lider konserwatystów, którzy 7 maja wygrali wybory do Izby Gmin, poinformował o tym w siedzibie brytyjskiego MSW po opublikowaniu danych, iż w ubiegłym roku imigracja netto do Wielkiej Brytanii osiągnęła najwyższy poziom od 10 lat. Jak podaje dziennik "Independent", szczegóły nowych rozwiązań znajdą się w programie rządowym, który 27 maja zostanie odczytany w Izbie Lordów przez królową Elżbietę II na uroczystej inauguracji brytyjskiego parlamentu. Zgodnie z projektem nowej ustawy imigracyjnej nielegalna praca zarówno osób przybyłych do Wielkiej Brytanii nielegalnie, jak i tych, którzy przekroczyli czas pobytu na Wyspach, będzie uważana za przestępstwo kryminalne. Projekt przewiduje ściganie nielegalnych pracowników, a także osób, które zatrudniają pracowników na czarno; z kolei banki będą musiały sprawdzać rachunki osób, które nie mają uregulowanej statusu w Wielkiej Brytanii - podaje agencja EFE. Do tej pory za nielegalne zatrudnianie firmy mogły zostać ukarane grzywną w wysokości 20 tys. funtów (26 tys. euro), natomiast w świetle nowych przepisów zatrudnianie na czarno będzie przestępstwem. Dotyczy to również osób spoza UE, które wjeżdżają legalnie do Wielkiej Brytanii jako turyści lub studenci, ale chcą pracować po wygaśnięciu wizy. Cameron zwrócił uwagę, że brak kontroli imigracji tworzy problemy w sferze usług publicznych, zwłaszcza opieki medycznej i edukacji. Dodał, że jego celem jest zbudowanie państwa "mniej atrakcyjnego" dla pracowników na czarno. "Niekontrolowana imigracja może zaszkodzić naszemu rynkowi pracy i zmniejszyć płace" - powiedział premier. Brytyjski urząd statystyczny poinformował w czwartek, że imigracja netto w Wielkiej Brytanii wyniosła w 2014 roku 318 tys. osób, czyli najwięcej od 2005 roku. Cameron obiecywał wcześniej, że zredukuje tę liczbę do niespełna 100 tys. rocznie. Saldo migracji, czyli różnica między napływem i odpływem ludności, rok wcześniej wyniosło 209 tys. Rekordowy poziom imigracji netto odnotowano natomiast w 2005 roku, kiedy wyniósł 320 tys. Pod naciskami eurosceptycznego skrzydła we własnej partii oraz pod wpływem wzrostu popularności antyunijnej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Cameron obiecał przed wyborami, że doprowadzi do renegocjacji warunków brytyjskiego członkostwa w UE, np. w takich sprawach jak imigracja, i przywróci Londynowi uprawnienia, których zrzekł się na rzecz Brukseli. Zapowiadał, że w razie wygranej konserwatystów referendum w tej sprawie odbędzie się w 2017 roku. Później dawał też do zrozumienia, że byłby gotów przyspieszyć to głosowanie.