Huhne został uznany za winnego scedowania na żonę punktów karnych za wykroczenie drogowe, a jego była żona Vicky Pryce - ich przyjęcia. W 2003 r. Huhne, wówczas poseł do Parlamentu Europejskiego, przekroczył dozwoloną prędkość na autostradzie M11 w drodze z podlondyńskiego lotniska Stansted. Numer rejestracyjny jego samochodu - ale nie twarz kierowcy - zarejestrował fotoradar. Ponieważ Huhne miał już na koncie inne wykroczenia drogowe, w tym rozmowę przez telefon komórkowy w czasie prowadzenia pojazdu, groziło mu odebranie prawa jazdy. Polityk obawiał się też, że sprawa zaszkodzi jego karierze. Nakłonił więc żonę, by zasądzone mu punkty karne wzięła na siebie. Sprawa ta wyszła na jaw dopiero w 2010 roku, gdy Huhne zostawił żonę dla innej kobiety. Pryce poinformowała wówczas media o sprawie. Policja wszczęła dochodzenie, a prokuratura postawiła obojgu zarzut utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości. Huhne, który po wszczęciu postępowania sądowego przyznał się do winy i zrzekł mandatu posła, otrzymał złagodzoną karę. Groziło mu od 6 miesięcy do roku więzienia. Pryce - swego czasu doradca rządu ds. polityki gospodarczej - w trakcie procesu twierdziła, że mąż przymusił ją, by wzięła na siebie punkty karne, lecz sędzia nie uznał jej argumentacji. Dochodzenie kosztowało prokuraturę 100 tys. funtów, ponieważ Huhne początkowo zaprzeczał stawianym mu zarzutom i podważał zasadność postępowania. Sprawa wywołała ogromne zainteresowanie mediów i wymusiła wybory uzupełniające w okręgu Eastleigh na południu Anglii, z którego w parlamencie zasiadał Huhne.