Mandelson przyznał, że jeszcze jako unijny komisarz ds. handlu spotkał się z Deripaską na jego jachcie; nie ukrywał, że poznał miliardera w Moskwie w 2004 r. i utrzymywał z nim kontakty towarzyskie. Zaprzeczył zarazem, jakoby z myślą o korzyściach dla biznesu Deripaski podjął decyzję o redukcji unijnych ceł na import rosyjskiego aluminium na europejski rynek. Komisja Europejska nie dopatrzyła się w działaniach Mandelsona nieprawidłowości. Jednak w opinii niektórych komentatorów, Mandelson był co najmniej lekkomyślny, jeśli nie zdawał sobie sprawy, że jego kontakty z Deripaską mogą narazić go na zarzut konfliktu interesów. Deripaska uchodzi za "ulubionego oligarchę Kremla", jest właścicielem koncernu Rusal, największego w świecie producenta aluminium. Nieoficjalnie mówi się o nim, że miał lub ma nadal kontakty z rosyjską mafią. Władze USA wpisały go na czarną listę, co oznacza, że nie dostanie amerykańskiej wizy. Według czołowego polityka opozycyjnej partii konserwatywnej Williama Hague'a Mandelson powinien ujawnić szczegóły swoich spotkań i ewentualnych ustaleń z Deripaską po to, by nie było niedomówień. Czołowi politycy laburzystowscy oskarżają konserwatystów o to, że wyolbrzymiają sprawę kontaktów Mandelsona z Deripaską; ich zdaniem torysi chcą w ten sposób odwrócić uwagę od swego polityka George'a Osborne'a, któremu zarzuca się z kolei, iż poprzez pośredników zabiegał u Deripaski o dotację na cele Partii Konserwatywnej w wysokości 50 tys. funtów. Osborne miał starać się o dotację latem b.r. w czasie wakacji na Korfu na jachcie Deripaski. Z zarzutami wobec Osborne'a wystąpił jego dawny przyjaciel z czasów studiów w Oksfordzie Nathaniel Rothschild, który zaaranżował spotkanie. Brytyjskie przepisy o finansowaniu partii politycznych zabraniają przyjmowania dotacji od cudzoziemców. Premier Gordon Brown określił zarzuty wobec Osborne'a jako "bardzo poważne" i uznał, że kwalifikują się do wszczęcia dochodzenia. Konserwatyści uznali to za "desperacką próbę podtrzymania (wyolbrzymionej) kontrowersji", po to, by ją politycznie zdyskontować. Komentatorka tygodnika "Independent on Sunday" Joan Smith napisała: "Najważniejsze pytanie nie dotyczy tego, kto komu co powiedział na pokładzie luksusowego jachtu, lecz dlaczego Mandelson i Osborne w ogóle obracali się w (podejrzanym) towarzystwie Deripaski". Brytyjska Komisja Wyborcza uznała, że nie będzie wszczynać dochodzenia przeciwko Osborne'owi z braku informacji wskazujących na złamanie prawa. Współpracownicy Deripaski nie przekazali bowiem w jego imieniu żadnych pieniędzy dla konserwatystów.