Według gazety 25-letniej Rosjance grozi deportacja w związku z podejrzeniami o szpiegostwo. Zatuliweter pracowała w biurze poselskim liberalno-demokratycznego posła Mike'a Hancocka, zasiadającego we wpływowej komisji obrony Izby Gmin i reprezentującego okręg Południowy Portsmouth, gdzie znajdują się instalacje brytyjskiej marynarki wojennej. Kontrwywiad (MI5) przesłuchiwał ją kilka miesięcy temu i pytał m.in. o kontakty z niewymienionym z nazwiska przedstawicielem NATO. "Jej obecność w tym miejscu (Izbie Gmin - red.) nie jest zgodna z interesem bezpieczeństwa narodowego. Nie wiadomo, do czego może ona mieć wgląd. Intencją jest pokazanie jej drzwi" - cytuje "The Sun" swoje źródło wywiadowcze. Zatuliweter ma brytyjską wizę uprawniającą do pracy i od nakazu deportacji może się odwołać, choć źródło gazety "The Sun" nie ma pewności, czy się na to zdecyduje. Brytyjski kontrwywiad stara się nie dopuścić do powtórki przypadku Anny Chapman, deportowanej latem br. z USA do Rosji, gdy wyszło na jaw, że wchodziła w skład dobrze zakonspirowanej rosyjskiej komórki szpiegowskiej szukającej kontaktów w politycznym establishmencie USA. Choć mieszkała w Nowym Jorku, Chapman miała brytyjski paszport uzyskany dzięki małżeństwu z obywatelem brytyjskim, z którym następnie się rozwiodła. Po deportowaniu Chapman do Rosji szefowa MSW Theresa May odebrała jej brytyjski paszport. "Rozpad ZSRR nie oznacza, że KGB zaprzestało działalności szpiegowskiej" - powiedział gazecie "The Sun" ekspert ds. wywiadu Chris Dobson.