Według policji w berlińskiej demonstracji pod hasłem "Stop dla węgla - ochrona środowiska teraz" udział wzięło ponad 5 tys. osób, organizatorzy mówili o ok. 16 tysiącach. "To hasło pokazuje, że postulat szybkiego odejścia od węgla i protest przeciwko bezczynności rządu w kwestii ochrony klimatu wychodzi z klasy średniej" - oceniła rzeczniczka jednej z proekologicznych inicjatyw odpowiedzialnych za organizację sobotniego wydarzenia. Wielu demonstrantów niosło transparenty z hasłami takimi, jak "Powstrzymać węgiel" i "Przyszłość jest wolna od węgla". Jednocześnie podobna demonstracja odbyła się w Kolonii na zachodzie kraju. Do udziału w nich wzywały liczne organizacje i inicjatywy proekologiczne, w tym Bund fuer Umwelt und Naturschutz Deutschland (BUND), Greenpeace i Campact. Wskazują one, że niemiecka komisja węglowa zamierza zaprezentować swój raport na temat odchodzenia kraju od energii węglowej dopiero na początku przyszłego roku, a więc po rozpoczynającym się w niedzielę szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach. Ostrzegają ponadto, że świat zmierza obecnie ku globalnemu wzrostowi temperatur o 3 stopnie Celsjusza, a nie o 2 czy wręcz 1,5 stopnia, jak przewiduje podpisane w 2015 roku porozumienie paryskie w spraw walki ze zmianami klimatycznymi - pierwsza globalna umowa klimatyczna zobowiązująca wszystkie państwa świata do działań na rzecz ochrony klimatu. Uczestnicy COP24, czyli 24. sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, mają za zadanie ustanowienie reguł wdrażania tego porozumienia. Szczyt potrwa do 14 grudnia.