Dyrekcja kolei przyznaje, że coraz więcej pasażerów skarży się na spóźniające się pociągi. Wyjaśnia, że w rejonie Brukseli problemem jest zakorkowany węzeł, niewielka liczba torów i duże obciążenie między stacją Południową i Północną. Bardzo często dochodzi tam do przestojów i coraz mniej pociągów zgodnie z planem dojeżdża do stacji docelowych. Można usłyszeć tłumaczenia, że obecny rozkład jazdy był tworzony w oparciu o zbyt optymistyczne założenia. - Ten nowy będzie po prostu bardziej realistyczny - podkreśla rzecznik belgijskich kolei. Czas podróży ma być wydłużony o około 3 procent, co dla Belgów nie jest dobrą wiadomością, bo więcej czasu będą musieli spędzić w pociągach.