Polak dostarczał pizzę zamówioną przez żołnierzy (wraz z drugim pracownikiem tej samej pizzerii Domino's, który jechał osobnym samochodem), gdy nieznani osobnicy otworzyli ogień z przejeżdżającego samochodu, a następnie strzelali do leżących. Zginęło dwóch żołnierzy, dwóch dalszych zostało ciężko rannych. Polak i drugi dostawca także zostali ranni. Wiadomość nagrana przez policję o 16.30 czasu lokalnego na automatyczną sekretarkę informuje, że Polak mieszkał w Irlandii Płn., a jego rodzina zarówno w Polsce, jak i w prowincji jest informowana na bieżąco o jego stanie. Źródła medyczne w głównym szpitalu dla ostrych przypadków w Belfaście (Queen Victoria Hospital) powiedziały PAP, że Polak przebywa w lokalnym szpitalu w Antrim i na obecnym etapie nie wiadomo, czy zostanie przeniesiony do szpitala w Belfaście. W szpitalu w Antrim odwiedziła go narzeczona lub krewna - informuje to samo źródło. Policja nie ujawniła jego tożsamości, ale potwierdziła, iż wraz z kolegą był pracownikiem pizzerii Domino's. Według telewizji RTE Polak ma 32 lata. Jego kolegą z pracy jest 19-letni Anthony Watson, którego stan określa się jako poważny. Nieoficjalne doniesienia mówią o tym, iż napastnicy skorzystali z okazji stworzonej przez dostawę pizzy, która wyprowadziła żołnierzy poza bramę, by ich zaatakować. RTE cytuje głównego komisarza policji Dereka Williamsona, według którego był to zaplanowany zamach terrorystyczny, a intencją napastników było zabicie także obu dostawców. Do zamachu przyznała się tymczasem rozłamowa frakcja Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA) - RIRA, czyli tzw. Prawdziwa IRA. Do dublińskiej gazety "The Sunday Tribune" zatelefonowała osoba podająca się za reprezentanta brygady RIRA z hrabstwa South Antrim i zidentyfikowała się za pomocą kodu. Ten pierwszy atak terrorystyczny w Irlandii Płn. na tak poważną skalę od 10 lat został powszechnie potępiony przez polityków, przywódców różnych Kościołów i liderów społeczności lokalnej. Szef północnoirlandzkiej policji Hugh Orde powiedział, że nie ma planów zwiększenia liczebności sił specjalnych w prowincji, która w wyniku procesu pokojowego ma duży zakres wewnętrznej autonomii. W koszarach w Massereene stacjonuje jednostka inżynieryjno- saperska brytyjskiej armii. Koszary mają być zamknięte w 2010 r. Żołnierze, którzy zostali zabici i ranni w ataku, mieli odlecieć w niedzielę do Afganistanu.