- Niemcy są gotowe, by przewodzić - powiedziała von der Leyen wyjaśniając, że wiele krajów apeluje do Berlina o większą aktywność. Jak podkreśliła, wnioskiem z niemieckiej historii jest nie tylko nakaz ostrożności, lecz także "moralny nakaz obrony uniwersalnych praw człowieka". - Właśnie ze względu na naszą przeszłość obojętność nie może być opcją dla Niemiec - podkreśliła szefowa resortu obrony, otwierając w piątek po południu 51. Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa. Niemiecka polityk przywołała opinię Henry Kissingera, że Niemcy "są skazane na to, by odgrywać coraz większą rolę". Von der Leyen zastrzegła, że przewodzenie nie oznacza dominacji nad sąsiadami, ani prowadzenia polityki ponad głowami partnerów. Nie chodzi o "pikelhaubę" (rodzaj hełmu, będący symbolem agresywnej polityki Niemiec w XIX. wieku), ani też "wysforowanie się do przodu", lecz o przewodzenie "wraz z innymi" - "ze środka sojuszu". Przypomniała także słowa byłego polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z 2011 roku, że Polska bardziej obawia się słabości Niemiec, niż ich siły. "70 lat temu Niemcy i Polska były śmiertelnymi wrogami, teraz ściśle ze sobą współpracują - powiedziała von der Leyen, wskazując na liczne formy wojskowej kooperacji. Niemiecka minister obrony wypowiedziała się po raz kolejny przeciwko pomysłom dostaw broni dla Ukrainy. Jej zdaniem takie dostawy mogłyby jak "dopalacz" jeszcze bardziej zaostrzyć i tak już "skrajnie niebezpieczną sytuację", a dla Kremla stać się pretekstem do jawnej interwencji. Von der Leyen wyraziła wątpliwość, że Ukraina, nawet dozbrojona przez Zachód, może stawić czoło "rosyjskiej machinie wojennej". W jej ocenie Zachód, pomimo wykluczenia opcji militarnej, nie jest jednak bezradny. Jej zdaniem Rosja jest izolowana, a sankcje ekonomiczne okazały się być "ostrym mieczem". Niemiecka minister wyraziła przekonanie, że kompromis przy stole negocjacyjnym, "uwzględniający integralność państwową Ukrainy i odpowiedni stopień autonomii" jest możliwy. Z kolei sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapewnił, że Sojusz nie dąży do konfrontacji z Rosją. Jak dodał, od zakończenia zimnej wojny NATO zabiega o "włączenie, a nie o izolowanie" Rosji. Stoltenberg podkreślił, że NATO wzmocniło siłę Sojuszu i udziela Ukrainie politycznego wsparcia, pomagając w przebudowie ukraińskiej armii. Szef NATO nie zajął jednoznacznego stanowiska w sprawie dostaw broni dla Ukraińców.