W czwartek w Brukseli wystartował szczyt przywódców państw Unii Europejskiej. W nocy przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powiedział, że przywódcy 27 państw zgodzili się, że będą pracować nad sposobami na ograniczenie cen energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Unijni przywódcy nie podjęli jednak ostatecznej decyzji w sprawie wprowadzenia limitu cen gazu w UE. Większość krajów popiera jego wprowadzenie, jednak istnieją różnice zdań co do tego, jaki mechanizm zastosować. Orban: Węgry wynegocjowały korzystne porozumienie Rząd Viktora Orbana od dawna prowadzi autonomiczną wobec UE politykę energetyczną, podpisując m.in. kolejne kontrakty na dostawy gazu z Rosji. Premier Węgier podkreślił w piątek rano, że jego kraj został wyłączony z zaproponowanych przez Komisję Europejską limitów cenowych na gaz. "Nie będą one obejmować długoterminowych kontraktów, bez których dostawy gazu do naszego kraju stałyby się z dnia na dzień niemożliwe" - napisał Orban na Facebooku. "Największym zagrożeniem dla Węgier były propozycje Komisji dotyczące energii. Gdybyśmy je przyjęli, ryzykowalibyśmy odcięcie dostaw gazu na Węgry w ciągu kilku dni" - czytamy we wpisie polityka. Orban dodał, że "to zagrożenie zostało dziś skutecznie zażegnane. Nie byliśmy sami i udało nam się wynegocjować uczciwe porozumienie". Podkreślił również, że ewentualne wspólne zamówienia gazu w Europie nie będą wiążące dla Węgier, więc "wszystkie opcje zamówień pozostaną otwarte". "To ważne, ponieważ możemy obniżyć cenę energii na Węgrzech tylko wtedy, gdy będzie więcej dostępnych źródeł i większa konkurencja na węgierskim rynku energii" - dodał Orban. "To była długa walka, ale udało nam się obronić interesy Węgier" - podsumował szef węgierskiego rządu. Przypomnijmy, że pod koniec września 2021 r. Węgry podpisały 15-letni kontrakt z rosyjskim koncernem Gazprom na dostawy 4,5 mld metrów sześc. gazu rocznie.