- Jestem pewien, że podczas szczytu podjęte zostaną ważne decyzje dotyczące wzmocnienia polityki obronnej i odstraszania NATO, co nie będzie obejmować stałych baz, ale będzie obejmować ciągłą, rotacyjną obecność sił Sojuszu na wschodniej flance NATO w połączeniu z dodatkowym wzmocnieniem, o którym zdecydowaliśmy jeszcze podczas szczytu w Walii przed dwoma laty. Oznacza to codzienną obecność - każdego dnia w roku - wielonarodowych sił Sojuszu: Amerykanów, Europejczyków, a także sił lokalnych na najbardziej wysuniętych granicach NATO - powiedział Vershbow.Jak ocenił, będzie to "dodatkowy element odstraszania przeciwko agresji Rosji lub kogokolwiek innego". - Uważamy, że uda się to osiągnąć w ramach rotacyjnej obecności, tak jak uzgodnili to w lutym ministrowie obrony, w tym minister Macierewicz, który również opowiedział się za konsensusem - zaznaczył wiceszef NATO. Mówiąc o rotacyjnej obecności sił NATO na tzw. wschodniej flance, Vershbow podkreślił, że będzie to "elastyczna, sprawna, bardzo poważna siła, która powinna odstraszyć każdego przeciwnika". - Liczebność nadal jest dyskutowana, nie mogę teraz podać dokładnych danych. Ale będą to siły wystarczająco duże, aby odstraszyć, a jednocześnie nie takie, które Rosjanie mogliby przedstawiać jako agresję ze strony NATO. Jesteśmy sojuszem obronnym, co do tego nie będzie wątpliwości - zaznaczył wiceszef NATO. Polskie oczekiwania Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski oświadczył w ubiegłym tygodniu, że Rosja ma potencjał niszczenia krajów i z tego powodu stanowi zagrożenie egzystencjalne. Zapytany, jakim rezultatem powinien zakończyć się szczyt NATO, żeby można go było uznać za sukces, powiedział: - Oczekujemy decyzji, która zmieni status bezpieczeństwa w tym regionie. Chociaż należymy do tej samej instytucji, są w niej dwa odrębne statusy bezpieczeństwa. Lepszy w zachodniej części Europy, inny status bezpieczeństwa w miejscu, które nazywamy wschodnią flanką. Nie ma tam sił NATO, militarnych instalacji obronnych. (...) Oczekujemy, że szczyt NATO zajmie się tą kwestią i zmieni to - powiedział. Waszczykowski mówił też, że rozmieszczenie sił w tym regionie przez niektórych uważane jest za prowokację. - Nie zgadzamy się z tym. Brak obecności wojsk byłby prowokacyjną sytuacją - podkreślił.