W uzasadnieniu werdyktu Akademia Szwedzka napisała, że nagrodę przyznano "tej, która łącząc intensywność poezji i szczerość prozy przedstawia świat wykorzenionych". Mueller w takich powieściach jak "Sercątko", "Głód i jedwab" czy "Niziny" opisuje los ludzi wykorzenionych, których historia wygnała z ojczystych stron. - To rzeczywiście jest literatura zasługująca na uznanie, literatura trudna, bardzo bolesna - powiedział Varga. W jego opinii "żyjemy teraz w czasach literatury łatwej, literatury pocieszenia, która ma za zadanie przekazywać głównie pozytywną wiedzę o świecie". - Herta Mueller opisuje natomiast totalitaryzm, pokazuje zastraszenie człowieka, przemoc nie tylko fizyczną, ale również tę gorszą - przemoc psychiczną. Mueller w kapitalnie literacki sposób opisała system totalitarny w czasach Ceausescu. Jej twórczość wychodzi jednak poza opisywanie rządów Causescu, jest to uniwersalna literatura - zaakcentował. Zdaniem Vargi, Herta Mueller jest "znakomitą, cenioną autorką, ale autorką czytaną elitarnie, niszowo". - W takim przypadku przyznanie nagrody Nobla spełnia ogromną rolę popularyzatorską, bo wszyscy ci ludzie, którzy nigdy nie słyszeli o Mueller, nigdy nie czytali jej książek, jutro wejdą do księgarni i zaczną ich szukać - uważa Varga. - Jest długa lista twórców, którym się należą literackie Noble od wielu lat, którzy są wymieniani jako kandydaci do nagrody co rok - wśród nich m.in. Milan Kundera czy Mario Vargas Llosa. Oni z pewnością też powinni dostać Nobla, ale - z drugiej strony - Kundera czy Llosa są autorami tak popularnymi i uznanymi, że ten Nobel nie jest im aż tak potrzebny jak pisarzom niszowym - uznał Varga.