Inspektorzy ONZ powinni pilnie udostępnić swe ekspertyzy, aby wspólnota międzynarodowa mogła podjąć decyzję dotyczącą tego, jak należy zareagować na domniemane użycie gazów bojowych przez syryjski reżim przeciw powstańcom - uważa Rompuy, który wraz przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso rozmawiał z dziennikarzami podczas szczytu G20 w Petersburgu.Przewodniczący Rady Europejskiej powiedział też, że wierzy informacjom wywiadów kilku krajów, z których wynika, iż to reżim prezydenta Baszara el-Asada użył broni przeciw syryjskim powstańcom. - Wszystko zdaje się wskazywać na to, że syryjskie siły (rządowe) są odpowiedzialne (za atak), ponieważ to one dysponują taką bronią - powiedział. Van Rompuy dodał "w niezwykle mocnych słowach" - jak pisze AP - że atak chemiczny, do którego doszło 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku "był rażącym pogwałceniem międzynarodowego prawa i zbrodnią przeciw ludzkości". Ofiarą gazów neurotoksycznych padło wówczas blisko 1500 osób. Rompuy zastrzegł jednak, że jest za wcześnie na militarną reakcję na takie posunięcie Damaszku, choć USA i Francja przygotowują się już do ewentualnej zbrojnej interwencji w Syrii. - Kryzys w Syrii powinien być rozwiązany pod auspicjami ONZ. Nie może być rozwiązania militarnego, tylko polityczne - powiedział Rompuy, dodając, że UE pracuje nad wspólnym oświadczeniem dotyczącym ewentualnej interwencji w Syrii. Zaprzeczył też informacjom o głębokich podziałach między krajami unijnymi w tej kwestii. Rompuy nalega na wypracowanie politycznego rozwiązania syryjskiego konfliktu "tak szybko jak to możliwe". Szef RE zapowiedział też, że w środę wieczorem, podczas szczytu G20, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun poinformuje przywódców państw o rozwoju sytuacji w Syrii. Wyraził nadzieję, że Ban ujawni już jakieś wyniki badań ekspertów ONZ. Barroso wezwał wspólnotę międzynarodową do wypracowania porozumienia w sprawie rozwiązania syryjskiego konfliktu i zakończenia toczącej się tam wojny domowej.