Valerie Pecresse już oficjalnie jest kandydatką Republikanów na prezydenta po tym, jak na początku grudnia wygrała prawybory tej partii. W pokonanym polu zostawiła m.in. Xaviera Bertranda i Michela Barniera. 54-letnia Pecresse w przeszłości pełniła funkcje rzeczniczki rządu, ministra szkolnictwa wyższego i ministra budżetu - wszystko w rządzie Francois Fillona (2007-2012). - Jestem gotowa zostać pierwszą kobietą na stanowisku prezydenta Republiki - oznajmiła w lipcu, zapowiadając swój start w prawyborach. "W jednej trzeciej Thatcher, w dwóch trzecich Merkel" - tymi słowami charakteryzowała sama siebie. Opowiada się za zaostrzeniem polityki imigracyjnej, podobnie jak Le Pen i Zemmour, a w przeszłości protestowała przeciwko małżeństwom osób tej samej płci. Obiecuje obniżkę wydatków i podatków, cięcia w administracji publicznej i likwidację 35-godzinnego tygodnia pracy. Jednocześnie podkreśla swoje proekologiczne poglądy. Po prawyborach Republikanów Pecresse idzie w sondażach jak burza. W najnowszym badaniu cieszy się poparciem 17 proc. wyborców, ustępując obecnie urzędującemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi (24 proc.). Po piętach depczą jej wspomniani Le Pen (16 proc.) i Zemmour (15 proc.), a także lewicowy Jean-Luc Melenchon (11 proc.). Przypomnijmy, że na początku roku to niepoprawny politycznie Zemmour był przedwyborczym objawieniem i długo okupował pierwsze miejsce w sondażach. Dodajmy, że pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji odbędzie się 10 kwietnia.