Także inne czeskie gazety ostro krytykują Klausa, który domaga się trwałego wyłączenia Czech z zawartych w Traktacie Lizbońskim postanowień Karty Praw Podstawowych, argumentując to chęcią zapobieżenia roszczeniom własnościowym Niemców sudeckich. "Lidove noviny" uważają, że Czechy z Klausem jako prezydentem zachowują się jak "szantażysta, który wie, że posiada małą, ale skuteczną broń, która w ostatniej chwili może rozsadzić cały projekt Traktatu Lizbońskiego". Komentator "Lidovych Novin" uważa wprawdzie, że żądania Klausa "są możliwe do spełnienia", ale podkreśla, że partnerom w UE trzeba to "jakoś wyjaśnić, prosić o wyrozumiałość" i wszystkich przeprosić. Dla gazety "Mlada fronta Dnes" Klaus jest "ostatnim samurajem", który wprawdzie "zachowuje swoje ideały, ale ich nie urzeczywistnia". Dziennik dodaje, że w związku z postawą Klausa w Europie zanikła dyskusja nad tym, czy Traktat Lizboński jest dobry, czy niedobry dla przyszłości UE. "I to jest najgorsza wiadomość o ostatnim samuraju w walce o Lizbonę" - konkluduje "Mlada fronta Dnes". Sekretarz prezydenta Ladislav Jakl oświadczył w niedzielę, że przed podpisaniem Traktatu Reformującego Unię Europejską Klaus będzie się domagał silnych i wiążących gwarancji, że nie zdestabilizuje on stosunków własnościowych w Republice Czeskiej. "Prezydenta nie będzie zadowalać jakakolwiek deklaracja, lecz jedynie gwarancje dla każdego obywatela. Dla niego jest to warunek podstawowy, konieczny, nienaruszalny" - powiedział Jakl w transmitowanej przez telewizję dyskusji. Prezydent domaga się uzupełnienia tekstu Traktatu zastrzeżeniem, które ograniczy obowiązywanie Karty Praw Podstawowych wobec Republiki Czeskiej - by wyeliminować groźbę zgłaszania w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości roszczeń majątkowych wysiedlonych po wojnie Niemców. Zobacz również: Lech Kaczyński podpisał. Zostały tylko Czechy