- Mam jedno życzenie, które chciałbym wam przekazać od wszystkich partii socjalistycznych Europy. 7 czerwca to będzie jeden z najważniejszych dni w waszym życiu. To będzie dzień, kiedy uzyskamy większość w PE na rzecz Europy socjalnej - mówił Rasmussen - Od wielu, wielu lat brakowało mi jednego ważnego słowa w Polsce i w polskim rządzie - to nadzieja. Pora już zrozumieć i powiedzieć wszystkim ludziom - potrzebne są wam zamiany, potrzebna wam jest nadzieja. Dlatego tu jestem dzisiaj, aby wam wam powiedzieć, że Europa i europejskie siły postępu, Partia Europejskich Socjalistów wraz z SLD i UP możemy dokonać zmian - podsumował Poul Nyroup Rasmussen. Chcemy silnej, zjednoczonej Europy, Europy socjalnej; chcemy Europy równych praw - kobiet i mężczyzn, w której nie ma większości i mniejszości, gdzie nie ma wierzących i niewierzących - mówił podczas sobotniej konwencji swej partii szef SLD Grzegorz Napieralski. Lider Sojuszu przypomniał, że pięć lat temu, 16 kwietnia 2004 roku w Atenach premier i prezydent wywodzący się z lewicy - Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski podpisali Traktat Akcesyjny. - Członkostwo Polski w Unii Europejskiej stało się faktem (...) Tamta data zmieniła Polskę na wiele, wiele lat, ale warto pamiętać kto tego dokonał - podkreślił Napieralski. - Kto? Lewica! Kto? Sojusz Lewicy Demokratycznej! - wołał szef Sojuszu do zgromadzonych na sali delegatów Sojuszu. Dostał burzliwe oklaski. Lider SLD nawiązał też do 10. rocznicy powstania swej partii, która przypadła 15 kwietnia. Wymieniał przy tym sukcesy Sojuszu: "wyprowadzenie Polski z kryzysu, obronę tysięcy miejsc pracy, wprowadzanie reform, uczynienie Polski członkiem struktur międzynarodowych, w tym do UE". Podziękował "tym wszystkim, którzy stworzyli Sojusz Lewicy Demokratycznej". W wystąpieniu szefa SLD nie zabrakło też krytyki pod adresem rządzącej PO. - Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby wtedy, kiedy negocjowaliśmy wejście Polski do UE premierem był Donald Tusk, ten z Platformy Obywatelskiej - mówił Napieralski. - Ten premier Donald Tusk, który woli zagrać w piłkę niż być na sejmowych głosowaniach; Donald Tusk z PO, który dziś jest za in vitro, a jutro jest przeciw in vitro; Donald Tusk, który dzisiaj zamyka IPN, ale jutro przygotowuje ustawę, która wzmacnia IPN - wymieniał szef Sojuszu. Szefowi rządu zarzucił też, że najpierw obiecał w kampanii wyborczej, że Polska będzie silnym państwem w strukturach europejskich, a "mamy spór i żenadę, mamy spór o to, kto na jakim krześle będzie siedział, jakim samolotem leciał". Według niego, gdyby to Tusk negocjował warunki członkostwa Polski w UE, nasz kraj nie wszedłby do niej. Ocenił jednak, że z jeszcze gorszą sytuacją mielibyśmy do czynienia, gdyby pięć lat temu premierem był prezes PiS Jarosław Kaczyński, a prezydentem - Lech Kaczyński. - Pamiętacie dwa lata rządów PiS? - pytał salę Napieralski. - Nienawiść, podziały, lepsi i gorsi, byliśmy ośmieszani na arenie międzynarodowej - mówił lider SLD. Napieralski zarzucił też politykom PO, że dla nich "liczą się tylko wyniki". - Tu weźmiemy Mariana, tu weźmiemy Dankę i jakoś to będzie. I słupki pójdą w górę - mówił szef Sojuszu. Na szczęście - podkreślił - "jest alternatywa w postaci lewicy". Oświadczył, że SLD chce "silnej, zjednoczonej Europy, Europy Socjalnej równych szans, Europy bezpiecznej". Zadeklarował też, że SLD chce dobrze rządzonej Polski - "takiej jak Dania, gdzie bezrobotny zawsze może liczyć na pomoc państwa", "takiej jak Norwegia, gdzie każdy ma prawo do godnej i dobrze płatnej pracy". - My chcemy takiej Polski jak Francja, gdzie jest oddzielone państwo od Kościoła; my chcemy Polski takiej jak Hiszpania, gdzie każda para może cieszyć się z posiadania dzieci, bo jest za darmo in vitro - mówił Napieralski. - Chcemy Polski dobrze rządzonej, gdzie nie ma sporu między prezydentem a premierem, (...) chcemy Polski zgody, dialogu, rozmowy i współpracy - zaznaczył lider Sojuszu. - Chcemy więcej Europy dla Polski -powiedział w Poznaniu podczas ogólnopolskiej inauguracji kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego koalicji SLD-UP szef kampanii wyborczej tego komitetu Marek Siwiec - To będzie kampania radosnych uśmiechniętych ludzi.(...) My wiemy, że Polsce należy się lepsze członkostwo w UE niż mamy je dotychczas. I my zrobimy to dzięki pracy w grupie Europejskich Socjalistów - powiedział Siwiec. Omawiając listy kandydatów powiedział, że na listach koalicji "nie ma artystów, cyrkowców i sportowców, nie ma zdrajców, ale są rzemieślnicy, którzy potrafią robić dzieła sztuki." Według Siwca program lewicy w tych wyborach różni się od ofert innych partii tym że lewica "chce więcej UE dla Polski i dla zwykłych Polaków". Europosłowie lewicy będą zabiegać o sprawy zwykłych ludzi, a nie bronić instytucji - powiedział przewodniczący klubu Lewica Wojciech Olejniczak podczas sobotniej inauguracji kampanii wyborczej SLD i UP do europarlamentu. - Polska jest radosna, Polska jest naprawdę piękna. Pierwszy cel polskiej lewicy to zaniesienie tej pozytywnej energii z Polski do Brukseli. Drugi cel - to spełnienie naszych polskich marzeń. Po pierwsze ludzie. Po pierwsze społeczeństwo. Po pierwsze człowiek. My pracujemy dla ludzi - mówił Olejniczak. Przewodniczący klubu Lewica powiedział, że ma dość słuchania o problemach rządu, instytucji, budżetu. - Zacznijmy rozmawiać o problemach zwykłych ludzi. Naszym celem jest, aby europosłowie upominali się o ich interesy - mówił Olejniczak. - Przywróćmy człowiekowi pierwszeństwo w dyskusji o gospodarce - dodał. Zdaniem Olejniczaka właściwą strategią walki z kryzysem jest ochrona ludzi, przede wszystkim najuboższych przed jego skutkami, a nie tworzenie lepszych warunków i zabezpieczanie interesów instytucji finansowych i banków. Olejniczak uważa, że obecny rząd nie radzi sobie z wykorzystaniem funduszy unijnych. Ma o to pretensje do polityków PO, którzy sprawują władzę w większości samorządów. - Trzeba jasno powiedzieć - PO nie radzi sobie z wykorzystaniem funduszy unijnych - powiedział Olejniczak. - W przyszłości fundusze UE mają służyć poprawianiu standardów życia zwykłych obywateli. Fundusze unijne powinny być gwarancją pomocy społecznej, miejsca w szpitalu, dostępu do edukacji. Fundusze muszą rozwiązywać problemy zwykłych ludzi, a nie instytucji - powiedział. Zdaniem Olejniczaka socjaliści będą mieli po czerwcowych wyborach najsilniejszą reprezantację w całym europarlamencie. Obrona praw obywatelskich, walka o równouprawnienie i stawianie na edukację to - zdaniem wiceprzewodniczącej SLD Jolanty Szymanek-Deresz - najważniejsze punkty programu kolacji wyborczej SLD-UP w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na terenach Międzynarodowych Targów Poznańskich trwa konwencja inaugurująca kampanię wyborczą koalicji SLD-UP do Parlamentu Europejskiego. W spotkaniu zorganizowanym na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich bierze udział ponad tysiąc delegatów z całego kraju oraz zagraniczni goście. Liderka łódzkiej listy do europarlamentu Jolanta Szymanek-Deresz apelowała o równouprawnienie kobiet przede wszystkim w dostępie do rynku pracy. - Polska jest jednym z krajów, który jako pierwszy przyznał kobietom prawa wyborcze, ale w kwestii równouprawnienia pozostajemy daleko w tyle. Polskie kobiety wciąż otrzymują wynagrodzenie o 20 procent niższe niż mężczyźni za taka sama pracę. Kobiety otrzymują mniej atrakcyjne prace, ich warunki rozwoju są o wiele trudniejsze. Równouprawnienie nie jest łaską, ono nam się należy. My, lewica to wyegzekwujemy - podkreśliła w swoim wystąpieniu. Podobnie jak jej poprzednicy, Szymanek-Deresz atakowała poprzednie rządy. - Rząd premiera Donalda Tuska nie podpisał karty praw podstawowych i podtrzymuje duszny klimat wprowadzony przez Prawo i Sprawiedliwość przy pomocy Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony. Rząd Donalda Tuska wspiera ciemnogród w wydaniu posła Jarosława Gowina. My chcemy zmienić ten klimat, chcemy do Polski wprowadzić klimat europejski - mówiła. Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński zwracał się do sympatyków lewicy, którzy w poprzednich wyborach parlamentarnych w 2007 roku głosowali na PO. - Ludzie lewicy, którzy zagłosowali na PO uczynili to dlatego, że chcieli odsunięcia PiS od władzy. W tych wyborach nie trzeba odsuwać PiS od władzy. Ludzie lewicy powinni wrócić do lewicy. Nie mogą głosować na listę, na której jest Marian Krzaklewski, który mówił "konstytucja to targowica", który mówił "porozumienie to zdrada narodowa" - powiedział. - My nie wybieramy w tych wyborach reprezentacji Polski. My wybieramy reprezentację lewicy, która chce z innymi partiami lewicowymi budować inną europę: Europę socjalną. Dla nas, socjaldemokratów np. opieka zdrowotna to jest kwestia sfery usług publicznych i polityki społecznej. Dla liberałów polityka zdrowotna to sfera rynku. Na tym polega różnica, że liberałowie chcą wszędzie rynku i nie chcą państwa - mówił Szmajdziński. W konwencji, zorganizowanej na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich bierze udział ponad tysiąc delegatów z całego kraju oraz zagraniczni goście.