Na cienkiej czerwonej linii Saddama leżą między innymi miasta Karbala nad Eufratem i Al Kut nad Tygrysem. Do pierwszego z nich podeszła wczoraj amerykańska 3. Dywizja Piechoty. Na razie pozycje Gwardii Republikańskiej atakowane są tam z powietrza przez helikoptery Apache. W najbliższych dniach może dojść do szturmu lądowego i próby zajęcia mostów na Eufracie. Źródła w Waszyngtonie ostrzegają również, że ludzie Saddama mogą użyć broni chemicznej wobec ludności cywilnej - szyitów zamieszkujących południe kraju - by zrzucić potem winę za tę zbrodnię na wojska koalicji. - Dysponujemy raportami, że w kierownictwie irackiego reżimu prowadzone są takie rozważania. Dlatego staramy się temu zapobiec - mówił w jednym z wywiadów sekretarz stanu USA Colin Powell. Saddam Husajn już wcześniej używał w walkach broni chemicznej. W latach 80. zastosował ją w wojnie z Iranem, a w 1988 użył gazu przeciwko Kurdom mieszkającym w północnym Iraku. Na wczorajszej konferencji prasowej w Katarze generał Tommy Franks, głównodowodzący wojskami koalicji, przyznał, że na razie na wyzwolonych terenach nie znaleziono broni masowej zagłady, ale jego zdaniem na takie odkrycie jest jeszcze za wcześnie. Amerykanie sporządzili listę ponad 300 miejsc, w których może znajdować się broń zakazana przez ONZ. Większość z nich znajduje się w Bagdadzie i wokół niego. Oprócz drobiazgowych poszukiwań USA chcą także przeprowadzić przesłuchania irackich naukowców, techników i wszystkich osób zaangażowanych w irackie programy zbrojeniowe. Chodzi tu o setki osób, w tym najbardziej zorientowanych, jak np.: Amira al-Saadi, szefa programu prac nad bronią chemiczną, gen. Raada Ismail, jednego z głównych konstruktorów irackich rakiet, Nasira al-Hindawi jednego z najważniejszych autorów irackiego programu zbrojeń biologicznych. USA liczą, że dopiero w wyniku takich działań uda się zdobyć niezbite dowody produkcji i posiadania przez Irak broni chemicznej i biologicznej. Nadzieje na skuteczność takich działań są tym większe, że inspektorzy ONZ od listopada zeszłego roku zdążyli przepytać prywatnie (tj. bez udziału przedstawicieli władz irackich) zaledwie 14 spośród pół tysiąca naukowców, których przesłuchanie uznali za konieczne w tej sprawie. Trwa bitwa w rejonie An-Nasirii W rejonie południowoirackiego miasta An-Nasirija dzisiaj rano doszło do poważnego starcia pomiędzy Irakijczykami a amerykańskimi marines - podała agencja Reutera. Zdaniem agencji, oddziały amerykańskiej piechoty morskiej użyły zarówno śmigłowców Cobra jak i artylerii. W rejonie miasta amerykańskie kolumny pancerne od dwu dni usiłują zabezpieczyć strategiczne mosty na Eufracie. Mosty zostały opanowane - natomiast część nabrzeża nadal kontrolowana jest przez oddziały irackie. Jak pisze agencja Reutera, do wybuchu walk doszło rano, gdy Irakijczycy ostrzelali zmierzający do miasta konwój marines. Amerykańskie oddziały odpowiedziały ogniem - także z dział artyleryjskich i ze śmigłowców. - Bitwa nadal trwa - powiedział kilkanaście minut po godzinie 7.00 rano dziennikarz Reutera, towarzyszący kolumnie.