Igor F. zniknął w 1996 roku. Był poszukiwany przez policję w całym kraju. Bez efektu. Po dziewięciu latach jego żona wystąpiła do sądu o uznanie go za martwego. I tak się stało. Teraz słowacki sąd musi z powrotem "przywrócić go do życia". 49-latek nie pojawił się jednak na kilku kolejnych "ożywczych" rozprawach. Prawdopodobnie obawia się, że będzie musiał odpowiedzieć za przestępstwa, jakie popełnił na terenie Słowacji jeszcze w XX wieku i że będzie musiał płacić alimenty na trójkę - pełnoletnich już - dzieci. Najstarsza córka ma 26 lat. Ostatni raz widziała ojca, gdy miała dwa latka. W tej sytuacji słowacki wymiar sprawiedliwości wystąpił do sądu w czeskiej Pradze, by na miejscu przesłuchał Igora F. i ponad wszelką wątpliwość ustalił, że to rzeczywiście on.