Na warszawskim lotnisku Okęcie ma wylądować po północy, ok. godz. 00.30 - poinformował PAP rzecznik PLL LOT Wojciech Kądziołka. Jak dodał, maszyna zabrała jednak tylko 50 spośród 200 pasażerów feralnego lotu, ponieważ pozostali zostali skierowani na inne rejsy. Kądziołka zapewnił, że stwierdzona w piątek usterka maszyny nie zagrażała bezpieczeństwu lotu i bezpieczeństwu pasażerów. "Na dzień dzisiejszy nie mam informacji, jakoby były planowane dalsze opóźnienia rejsów samolotów PLL LOT na trasie Nowy Jork- Warszawa oraz na trasie Warszawa-Nowy Jork" - powiedział rzecznik. "W piątek, niedługo po starcie pojawiła się usterka, w związku z procedurami samolot musiał zostać oddany do bazy technicznej na przegląd. Po przeglądzie samolot został powtórnie podstawiony na pasie, załoga stwierdziła jednak, że usterka nadal występuje i maszyna ponownie trafiła do specjalistów" - tłumaczył Kądziołka. Podkreślił, że samolot nie lądował w trybie awaryjnym. "Nie było sytuacji alarmowej, samolot lądował w normalnej procedurze" - powiedział rzecznik. "W lotnictwie cywilnym są ścisłe procedury bezpieczeństwa i jeżeli usterka się pojawia to procedury nakazują przejrzenie maszyny przez bazę techniczną i tak się działo w tym przypadku" - zaznaczył. Dodał, że część pasażerów została wówczas skierowana na inne rejsy i większość z nich już rozpoczęła podróż lub wylądowała z kraju, natomiast "pozostałej części została zaoferowana pomoc na miejscu". Według Kądziołki "żaden pasażer nie spędził nocy na lotnisku, wszyscy zostali zakwaterowani w hotelach na koszt przewoźnika".(