Priebus podkreślił, że decyzja o rozmowie telefonicznej prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Duterte "wynikała z sytuacji wokół Korei Płn." Pozwoli ona zewrzeć szeregi, włączając wszystkich zainteresowanych i uzgodnić z sojusznikami spójny plan działania "na wypadek, gdyby coś się zdarzyło w Korei Płn." - dodał szef personelu Białego Domu. "Stojące przed nami wyzwania, które generuje Korea Płn., są tak poważne, że potrzebujemy współpracy z tak wieloma partnerami w regionie, jak to tylko możliwe". Według przedstawiciela Białego Domu prezydentowi Trumpowi "rozmowa (z Duterte) się spodobała", a sam Trump "z nadzieją oczekuje na wizytę Dutarte w USA, na kolejne szczyty wspólnoty ASEAN i państw Azji Wschodniej w listopadzie br. na Filipinach". Rzecznik prezydenta Duterte potwierdził w niedzielę, że przywódca Filipin otrzymał od prezydenta Trumpa zaproszenie do złożenia wizyty w Stanach Zjednoczonych, ale nie mógł sprecyzować jeszcze jej daty. Reince Priebus pytany, czy Trump poruszył temat krwawej wojny z narkotykami prowadzonej przez Duterte, stwierdził, że osobiście nie był przy rozmowie i dodał, iż jej powodem "była Korea Płn.". "Obecnie nie ma poważniejszego wyzwania stojącego przed krajem i regionem niż to, co dzieje się w Korei Płn." - zaznaczył. Poniedziałkowe wydanie dziennika "Manila Times" zamieszcza komentarz, w którym silne rządy Duterte zostały przedstawiony jako "koniec wysługiwania się USA przez Filipiny". Obaj prezydenci rozmawiali telefonicznie w sobotę wieczorem czasu filipińskiego. Duterte zapowiedział telefon od Trumpa na konferencji prasowej podsumowującej 30. szczyt ASEAN, którego gospodarzem była Manila. Po objęciu władzy w czerwcu ub.r. Duterte rozpoczął ostrą "walkę z przestępczością" wymierzoną w kartele narkotykowe, m.in. zezwolił policji i służbom bezpieczeństwa na stosowanie kary śmierci bez wyroku sądowego wobec handlarzy narkotyków. Organizacje broniące praw człowieka krytykują te działania i szacują, że w ciągu trwającej 10 miesięcy kampanii Duterte mogło zginąć nawet ponad 9 tys. osób. Źródła prezydenckie szacują liczbę ofiar na ok. 2,6 tys. Po zwycięstwie Duterte w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich stosunki między Manilą a Waszyngtonem pogorszyły się, gdyż Duterte dokonał zwrotu ku Pekinowi i Moskwie. Zdecydowanie odrzucał też krytykę swoich rządów ze strony amerykańskich władz. Od niedzieli, bezpośrednio po zakończeniu szczytu ASEAN, z trzydniową wizytą przebywają w filipińskim porcie Davao na południu kraju trzy okręty wojenne chińskiej marynarki. Morska grupa uderzeniowa nr 150 chińskiej armii przypłynęła z tzw. wizytą dobrej woli. Z Manili Rafał Tomański