- Wstępne rezultaty pokazały, że elekcja została przeprowadzona zgodnie z konstytucją - podał szef CKW Mirzuługbek Abdusałomow. , który w styczniu kończy 70 lat, miał trójkę rywali z mniejszych ugrupowań prorządowych. Dostali oni po trzy procent głosów. Cała trójka publicznie popierała politykę Karimowa, a przez krytyków reżimu uważana była za marionetki, mające stworzyć wrażenie wolnych wyborów. Wybory miały prowadzić do przedłużenia Karimowa, który w poprzednich wyborach w roku 2000 zdobył 92 proc. głosów, a jego jedyny rywal - 4 proc. Zdaniem obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie niedzielne wybory w Uzbekistanie nie spełniały demokratycznych wymogów, elekcja została przeprowadzona w sytuacji ścisłej kontroli politycznej, co ograniczyło zasadniczo możliwości działania opozycji. W Uzbekistanie jeszcze nigdy nie było głosowania, które zachodni obserwatorzy uznaliby za uczciwe. Karimowa, który od czasu dojścia do władzy w 1989 roku nie tolerował dysydentów, Zachód ostro krytykował w 2005 roku za masakrę w mieście Andiżan, gdzie wojsko otwarło ogień do uczestników pokojowego protestu. Zginęło tam według obrońców praw człowieka - co najmniej 500 osób. Sam Karimow uważa siebie za gwaranta stabilności i spokoju, broniącego świecki Uzbekistan przed groźbą radykalnego fundamentalizmu islamskiego.