Wszystko zaczęło się od publikacji w satyrycznym tygodniku. Ujawnione w nim rewelacje potwierdziło francuskie Ministerstwo Obrony. Rozpoczęto śledztwo, które ma sprawdzić, czy zawinił człowiek, czy był to po prostu wypadek. Sonar poszedł na dno podczas manewrów w ubiegłym miesiącu. Był w stanie wykryć łódź podwodną oddaloną o 150 kilometrów.