Zdaniem polityka Partii Republikańskiej prezydent USA nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków ze względu na stan zdrowia. Jak podkreślił Patrick Morrisey, 81-letni Joe Biden ma poważne problemy związane nie tylko z aktywnością fizyczną, ale także psychiczną. Ma być to szczególnie widoczne w wystąpieniach publicznych oraz w trakcie interakcji z zagranicznymi przywódcami. "Zbyt długo Amerykanie musieli bezczynnie patrzeć, jak ich prezydent doświadcza głębokiego pogorszenia funkcji poznawczych" - stwierdził. Według Prokuratora Generalnego stanu Wirginia Zachodnia w amerykańskiej konstytucji istnieje przepis, który pozwala osobie pełniącej funkcję wiceprezydenta na odebranie władzy prezydentowi właśnie ze względu na zły stan zdrowia. "25. poprawka została przyjęta przez Kongres w 1965 roku w celu wyjaśnienia sukcesji prezydenckiej po zabójstwie byłego prezydenta Kennedy'ego. Zawierała także sekcję pozwalającą wiceprezydentowi i gabinetowi na usunięcie prezydenta ze stanowiska, jeśli zostanie on uznany za fizycznie niezdolnego do pracy" - podkreślił Morrisey w liście. Prokurator Robert Hur: Nie będzie sądu nad Joe Bidenem List prokuratora Patrikcka Morrisey'a pojawił się kilka dni po opublikowaniu 388-stronnicowego raportu dotyczącego uchybień w bezpieczeństwie przy przechowywaniu materiałów niejawnych przez Joe Bidena. Autorem dokumentu był prokurator Robert Hur. Po kilku miesięcznym śledztwie określono, że prezydent Biden faktycznie niewłaściwie przechowywał tajne dokumenty dotyczące między innymi polityki wojskowej i zagranicznej w Afganistanie. Jak podkreślono były to materiały wskazujące na "wrażliwe źródła i metody wywiadu". Jednocześnie Robert Hur stwierdził, że nie należy stawiać zarzutów karnych Joe Bidenowi m.in. ze względu na fakt, że jest to "współpracujący, starszy mężczyzna o dobrych intencjach, ale słabej pamięci". "Na podstawie naszych bezpośrednich interakcji z nim i jego obserwacji, można stwierdzić, że jest to osoba która u wielu przysięgłych będzie wzbudzać uzasadnione wątpliwości (...) Trudno byłoby przekonać ławę przysięgłych, że powinna go skazać, wówczas byłego już prezydenta po osiemdziesiątce, za poważne przestępstwo wymagające umyślnego stanu psychicznego" - napisano. W raporcie stwierdzono również, że "pamięć Bidena również wydawała się mieć znaczne ograniczenia". Prezydent miał też "z trudem zapamiętywać wydarzenia". "Nie pamiętał, kiedy zmarł jego syn Beau. Jego pamięć wydawała się zamglona, gdy opisywał debatę w sprawie Afganistanu, która kiedyś była dla niego tak ważna" - czytamy w dokumencie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!