W zamachu na amerykański konwój dyplomatyczny w Strefie Gazy zginęło trzech Amerykanów, a kilku kolejnych zostało rannych. Według Palestyńczyków, Izrael wykorzysta atak, by jeszcze bardziej zaostrzyć operacje wojskowe w Autonomii. Zyska też zielone światło z Waszyngtonu do przeprowadzania tego typu operacji. Szef dyplomacji Izraela Silwam Szalom powiedział wczoraj w rozmowie telefonicznej z sekretarzem stanu USA Colinem Powellem, że ostatnie wydarzenia potwierdzają, iż należy usunąć Jasera Arafata. Także według George'a W. Busha głównym winowajcą jest przywódca Palestyńczyków. Blokuje on bowiem reformy, zamiast przekazać władzę w ręce nowego premiera Ahmeda Korei. Prezydent USA podkreśla, że gdyby palestyńskim władzom udało się rozbroić terrorystów, to do tego zamachu mogłoby nie dojść.